Wieczorem wyłoniony zostanie ostatni półfinalista piłkarskich mistrzostw Europy we Francji. W podparyskim Saint-Denis gospodarze zmierzą się z Islandią. Faworytem są "Trójkolorowi", ale rywale zdążyli już zapracować na miano "Zabójcy Gigantów".
Turniej we Francji Islandia zaczęła od niespodzianki - remisu z Portugalią 1:1. Później taki sam wynik osiągnęła w starciu z Węgrami, a następnie wygrała z Austrią 2:1. W 1/8 finału wpadła na Anglię i wielu wróżyło jej koniec pięknej przygody. Dzielni wikingowie do domu się jednak nie wybierali i pokonali rywali z ojczyzny futbolu 2:1, choć przegrywali od czwartej minuty.
Dziś Islandczycy będą musieli uważać przede wszystkim na Antoine'a Griezmanna. Napastnik Atletico Madryt zdobył oba gole w wygranym z Irlandią 2:1 meczu 1/8 finału. Łącznie ma na koncie trzy trafienia, co czyni go współliderem klasyfikacji strzelców, razem z Walijczykiem Garethem Bale'em oraz Hiszpanem Alvaro Moratą.
Francuska defensywa jak na razie spisuje się dość pewnie. W czterech dotychczasowych straciła tylko dwie bramki; obie z rzutów karnych - w meczu otwarcia z Rumunią (2:1) i z Irlandią (2:1).
Na spotkanie z Islandią trener Didier Deschamps musi jednak dokonać dwóch istotnych zmian. Z powodu żółtych kartek nie będą mogli zagrać stoper Adil Rami oraz defensywny pomocnik N'Golo Kante. Zdaniem francuskich mediów najprawdopodobniej zastąpią ich Eliaquim Mangala oraz Yohan Cabaye.
Zwycięzca powalczy o finał z Niemcami. Drugą parę półfinałową tworzą Walia i Portugalia, która w czwartek po rzutach karnych wyeliminowała reprezentację Polski.
(abs)