Rzecznik brytyjskiej premier Theresy May zapowiedział, że szefowa rządu napisze jeszcze dziś lub jutro do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska w sprawie odłożenia w czasie brexitu. Nie jest jednak na razie jasne, jaka będzie formalna propozycja brytyjskiego rządu.
Według brytyjskich mediów, w tym BBC, brany jest pod uwagę scenariusz wstępnego opóźnienia brexitu do końca czerwca z opcją przedłużenia nawet do dwóch lat w razie dalszego impasu politycznego w tej sprawie.
Takie rozwiązanie dałoby brytyjskiemu rządowi szansę na podjęcie kolejnej próby przyjęcia przez parlament wynegocjowanej umowy w sprawie warunków wyjścia z UE w najbliższych tygodniach. Pozwoliłoby to na uniknięcie udziału Brytyjczyków w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Źródła w unijnych instytucjach sygnalizowały w ostatnich dniach, że jeśli Wielka Brytania miałaby być krajem członkowskim UE po 2 lipca, to musiałaby wybrać swoich europosłów.
Wydłużenie procesu wyjścia z UE wymaga jednomyślnej zgody pozostałych 27 państw członkowskich UE. Decyzja w tej sprawie może być najwcześniej podjęta podczas zaplanowanego na czwartek i piątek posiedzenia Rady Europejskiej w Brukseli.
Rzecznik brytyjskiej premier przypomniał także, że szefowa rządu ostrzegała przed ubiegłotygodniowym głosowaniem w Izbie Gmin nad projektem porozumienia w sprawie warunków wyjścia ze Wspólnoty, że porażka rządu doprowadziłaby do kryzysu politycznego.
Relacjonując poranne posiedzenie rządu, dodał także, że May oraz jej ministrowie są "zdeterminowani, aby znaleźć sposób, by parlament zagłosował w sprawie umowy dotyczącej brexitu". Ostrzegł, że długie opóźnienie wyjścia z UE byłoby "porażką polityków".
Wczoraj spiker Izby Gmin John Bercow powiedział, że zgodnie z procedurami brytyjski rząd nie może zwrócić się do posłów o ponowne głosowanie nad dwukrotnie odrzuconym projektem umowy wyjścia z UE bez wprowadzenia w nim istotnych zmian.
Bercow powołał się na parlamentarną konwencję z 1604 roku, która zapisana jest w podręczniku praktyki parlamentarnej Thomasa Erskine'a Maya, opublikowanym w 1844 roku. Zakłada ona, że w trakcie jednej sesji parlamentarnej (zwyczajowo trwającej rok) nie można ponownie poddać pod głosowanie projektu, który już raz został odrzucony przez posłów.
Jednocześnie spiker doprecyzował, że drobna, techniczna zmiana w tekście umowy w sprawie brexitu lub nowa opinia głównego radcy rządu nie byłyby wystarczającymi korektami, aby ponownie głosować w parlamencie nad projektem porozumienia, które musiałoby ulec "fundamentalnym" zmianom.
Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk napisał dziś na Twitterze, że jego spotkanie tego dnia z irlandzkim premierem Leo Varadkarem w Dublinie służyło "potwierdzeniu pełnej jedności UE w sprawie brexitu".
"Spotkanie z Taoiseachem (irlandzkie słowo na premiera) @campaignforleo w Dublinie w celu potwierdzenia pełnej jedności UE w sprawie brexitu, przedyskutowania ostatnich wydarzeń i niepewnej sytuacji politycznej w Londynie oraz przygotowania na wypadek bezumownego brexitu" - oświadczył Tusk.
Jednocześnie rzecznik Varadkara relacjonował po rozmowach, że obaj przywódcy zgodzili się, iż należy poczekać na propozycję brytyjskiego rządu w sprawie rozwiązania trwającego impasu politycznego dotyczącego wyjścia Wielkiej Brytanii z UE w związku z dwukrotną odmową poparcia umowy opuszczenia Wspólnoty przez brytyjską Izbę Gmin.
"W Irlandii i całej Unii Europejskiej trwają przygotowania na wypadek scenariusza bezumownego brexitu, który miałby poważne konsekwencje dla wszystkich stron" - dodał rzecznik.