Ulubienice cynamonoholików, mocno maślane bułeczki, które w Szwecji doczekały się nawet swojego święta - kanelbullar.
Niech będzie jasne - te drożdżowe bułeczki kompletnie nie nadają się do degustacji. Jeśli masz cień nadziei, że na kilku małych gryzach się skończy, a resztą bułeczek z kimś się podzielisz - to jesteś w błędzie.
A może nie lubisz cynamonu? To żaden problem, bo szwedzkie zawijasy to prawdziwy samograj. Cynamon można zastąpić miodem, kardamonem lub przyprawą piernikową.
I jeszcze jeden superpatent: Kanenbullar można śmiało zanurzać w kawie, smakują wtedy obłędnie.
Składniki na ok. 10 bułeczek (wersja z cynamonem):
Ciasto: 250 g mąki, 20 g świeżych drożdży, pół szklanki mleka, 50 g cukru (biały lub trzcinowy), 1 małe jajko, 50 g masła, szczypta soli.
Nadzienie: 2 łyżki cynamonu, 3 łyżki cukru (raczej trzcinowy), 30 g masła, 1 jajko, do przyprószenia: cukier puder.
Przygotowanie:
Pokruszone drożdże mieszamy z cukrem i z letnim mlekiem. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia.
Wyrośnięte drożdże dodajemy do miski z połową mąki (najlepiej przesianej) i jajkiem. Składniki mieszamy, i odkładamy w ciepłe miejsce (również przykrywamy ściereczką). Po godzinie do miski dosypujemy pozostałą mąkę oraz cukier. Dodajemy miękkie masło i szczyptę soli. Energicznie wyrabiamy ciasto - musi być gładkie i nie lepić się do dłoni.
Ciasto najlepiej odłożyć po raz kolejny w ciepłe miejsce, na minimum 20 minut.
Ciasto rozwałkowujemy - musi powstać prostokąt. Powierzchnię smarujemy masłem, posypujemy cukrem i na końcu cynamonem. Zawijamy, tak by powstała rolada. Kroimy w plasterki. Tak powstałe ślimaczki odkładamy jeszcze na co najmniej 20 minut.
Zawijasy smarujemy rozbełtanym jajkiem. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 250 stopni - około 7 minut.