Wigilijny wieczór to idealny moment, żeby dowiedzieć się, co nasze zwierzęta o nas myślą. To właśnie w przeddzień Bożego Narodzenia zwierzęta przemawiają ludzkim głosem. Są jednak i takie, która mówią cały rok, a dziób im się nie zamyka.
U górali od wieków był taki zwyczaj, że po kolacji wigilijnej gospodarz szedł do obory i dzielił się ze zwierzętami opłatkiem. Czasami dawał go z siankiem czasami w wodzie. W niektórych domach były przygotowane nawet specjalne opłatki w różowym kolorze. Ponoć niejeden się przy tym łamaniu nasłuchał od bydlątek, ale jakoś nie chcą o tym opowiadać - mówi Stanisław Łukaszczyk z Murzasichla.
A może to nie zwierzęta mówią do nas ludzkim głosem, tylko my uświadamiamy sobie w tę noc jak rzadko my traktujemy je "po ludzku".
Niektóre zwierzęta nie potrzebuję jednak święta, żeby gadać. Ptaki świetnie potrafią naśladować ludzki głos, a im bardziej się o nie dba, tym lepiej uczą się ludzkiej mowy.
Papuga Menino na co dzień realizuje się śpiewając... arie operowe. Ptak uwielbia być w centrum zainteresowania, jednak jej największą pasją jest właśnie śpiew.
Papuga ta lubi dostawać buziaki, a jeśli ich nie dostaje, to sama się ich domaga wołając: "Daj buziaka!"
Jednak nie tylko ptaki umieją pięknie wyrażać swoje emocje czy naśladować ludzki głos. Pies Niko potrafi powiedzieć "mama". Nie wierzycie? Przekonajcie się sami!
Nawet, jeśli nasze zwierzęta nie przemówią w wigilijny wieczór, to i nic straconego. Liczy się przecież prawdziwa miłość - nawet jeśli nie jest tak pięknie wyśpiewana, jak przez tego psiaka.