Tanie karpie łypią na klientów z supermarketowych gazetek. Kilogram za 9,99 zł, a nawet 6,99. "To dziwne" - mówią hodowcy wyliczając, że 7 złotych to minimalny koszt samego wyhodowania kilograma wigilijnej ryby. Ale to żaden cud. Przedświąteczna sprzedaż rządzi się swoimi prawami. Zahipnotyzowany przez niedrogiego karpia klient zrobi przecież przy okazji inne zakupy. W imieniu tych, którzy są gotowi wydać więcej i zjeść rodzimego karpia bez posmaku mułu, nasz dziennikarz wybrał się do gospodarstwa rybnego Osada Jurajska pod Krakowem.
Michał Zieliński: Po czym poznać smacznego karpia?
Kamil Achtel, właściciel: Dobrze kupować karpia w miejscu, gdzie jest odpijany, czyli przepłukany. Karpie są hodowane w stawach ziemnych, więc zawsze będzie je czuć mułem. Są takie mity, legendy, żeby moczyć w mleku, okładać cebulą, ale to jest nieprawda. Jeżeli karp jest przepłukany minimum trzy tygodnie przed sprzedażą wigilijną, to będzie pachniał, a nie śmierdział mułem.
Przepłukany - co to znaczy?
Czyli musi być w wodzie przepływowej, cały czas na przepływie.
Ale taki jest pewnie droższy. Ile powinien kosztować karp, który będzie smaczny?
Cena karpia, jeżeli chodzi o hodowców w Polsce w zależności od regionu kraju kształtuje się między 7 a 10 złotych za kilo wyhodowanego karpia. Więc licząc do tego jeszcze odpijanie czy transport, to daje około 14 zł. To bardzo dobra cena dla karpia polskiej hodowli, a nie tylko z polskim paszportem.
Czyli najlepszy karp polski?
Oczywiście! Polski.
A po czym poznać... "chińczyka"?
Też słyszałem, że są w sprzedaży, nawet miałem przyjemność patroszyć. Karp z Chin jest bardziej garbaty i cieńszy. Podbrzusze ma bardziej jak papier niż nasz polski karp, który jest mięsisty, ma jędrne mięso.
Jakiego zatem karpia kupować?
Żywy karp z wody powinien mieć oznaki życia, żeby ruszał się intensywnie, a nie był na wpół śnięty i przede wszystkim, jeżeli już kupujemy karpia patroszonego w sklepie, żeby mięso było jędrne. Nie ma prawa odchodzić żadna ość.
Czyli umięśniony, ruchliwy, a nie papierowy.
Nie papierowy.