Dziś swoje prace przerwał zespół elektryków, zatrudnionych na budowie wrocławskiego stadionu. Szef firmy twierdzi, że nie dostał pieniędzy za styczeń i luty. Mówił, że jeśli wpłyną one do godz. 15, wznowi prace. Ponieważ jednak ich nie dostał, jutro o godz. 8 będzie akcja protestacyjna na arenie we Wrocławiu.
Reporterka RMF FM dowiedziała się, że w grę wchodzi ponad 600 tysięcy złotych. Właściciel firmy Zbigniew Frysztak powiedział, że nie może sobie pozwolić na prace charytatywne, bo zatrudnia setkę elektryków. Dlatego jutro rano przed bramą wjazdową na stadion będą pikietować elektrycy, a także inni pracownicy, którzy nie dostali obiecanych pieniędzy za pracę na budowie areny.
Firma Zbigniewa Frysztaka jest podwykonawcą zatrudnionym przez innego podwykonawcę. Taka piramida powoduje, że generalny wykonawca nie ma wpływu na obieg pieniędzy.
Przedstawiciel głównego wykonawcy nie odbiera telefonu. Rzeczniczka spółki Wrocław 2012, która zarządza stadioniem, twierdzi, że sprawdzana jest procedura płatności.
Stadion we Wrocławiu jest jedną z aren, na których będą rozgrywane mecze na Euro 2012. We wrześniu ubiegłego roku odbyła się tam bokserka walka roku. Tomasz Adamek skrzyżował rękawice z Witalijem Kliczką. Na trybunach zasiadł komplet widzów, ponad 40 tysięcy. Niestety Polak przegrał.
Na stadionie we Wrocławiu koncertował też George Michael.