Prawie 20 lat w boksie, w tym niemal 13 na zawodowym ringu. 36 stoczonych walk, 30 z nich wygranych, w tym 18 przez nokaut, i tylko 5 porażek - oraz jedna walka wygrana przez nokaut, ale uznana za nieodbytą ze względu na wykrycie w organizmie zawodnika niedozwolonych środków. Tak - w liczbach - można podsumować karierę Andrzeja Fonfary, który w nocy ogłosił niespodziewanie, że zawiesza rękawice na kołku.

"Prawie 20 lat w boksie! Kiedy zaczynałem w dwutysięcznym roku jako 12-letni chłopak, nie myślałem, że będzie to aż tak długa i piękna przygoda - którą właśnie kończę jako spełniony sportowiec i człowiek! Nie ma już tego zapału, a przede wszystkim motywacji i tej adrenaliny, która dawała chęci wyjścia do ringu i rywalizacji.

Jestem zdrowy, wszystko OK, ale nie mam już serca do boksu. Ja zawsze na 100 procent albo nic. Inaczej nie umiem. Dziękuję Wam.

Dziękuję wszystkim, którzy byli ze mną przez te wszystkie lata mojej kariery, kiedy wygrywałem, a jeszcze bardziej tym, którzy byli, gdy przychodziła porażka!

Piona

Andrzej Fonfara".

To wiadomość, która zaskoczyła kibiców polskiego pięściarza. Fonfara jeszcze dwa tygodnie temu zapewniał, że przygotowuje się do walki z Edwinem Rodriguezem. To miał być jego drugi występ w kategorii junior ciężkiej. Na niespełna miesiąc przed walką Polak pożegnał się z boksem.

13 lat w zawodowym ringu

Swój pierwszy pojedynek w zawodowym ringu - w kategorii półciężkiej - Andrzej Fonfara stoczył w Ostrołęce w 2006 roku: pokonał wówczas na punkty Słowaka Mirosława Kubika. Niespełna 4 lata później miał już w dorobku pas młodzieżowego mistrza świata organizacji WBC.

O tym, że Fonfara to pięściarz wysokiej klasy, mogliśmy przekonać się w 2012 roku, kiedy to pokonał na punkty byłego mistrza świata wagi półciężkiej organizacji IBF Glena Johnsona. Pojedynek odbył się w lipcu, a już w listopadzie Polak zbił Toma Karpency’ego. Amerykanin uległ w siódmej rundzie: po upadku zgłosił kontuzję i zrezygnował z dalszej walki. Warto tu dodać, że Fonfara od drugiej rundy bił się mając... złamaną rękę. Po starciu założył pas mistrza świata federacji IBO.

Fonfara pretendował również do tytułu mistrza świata federacji WBC. Do pierwszej walki doszło w maju 2014 roku w Montrealu, a przeciwnikiem Polaka był Adonis Stevenson - Kanadyjczyk pokonał rywala na punkty.

W kwietniu 2015 roku Fonfara wygrał z Meksykaninem Julio Césarem Chávezem Jr., zdobywając międzynarodowy pas WBC International. Rok później jednak przegrał przez nokaut w pierwszej rundzie z Amerykaninem Joe Smithem Jr. i pas stracił.

W ubiegłym roku polski pięściarz przeszedł do wagi junior ciężkiej. Zdążył stoczyć tylko jeden pojedynek, w którym poprzez nokaut techniczny w szóstej rundzie pokonał Ismaiła Sillacha. Kolejnym przeciwnikiem miał być Edwin Rodriguez, ale - jak już wiemy - do tego starcia nie dojdzie.

Jedna walka w karierze Andrzeja Fonfary została uznana za nieodbytą. Pięściarz mówił o niej, że to dopingowe nieporozumienie. W 2009 roku stoczył pojedynek ze Skylerem Thompsonem i pokonał go przez nokaut - ale w jego organizmie wykryto obecność nielegalnych substancji. Fonfara tłumaczył, że były to antybiotyki, które zażył przed walką, bo był chory. Prawdopodobnie właśnie w ich składzie znajdował się jakiś niedozwolony środek.

Na zakończenie przez Andrzeja Fonfarę kariery zareagował już świat sportu. Między innymi Legia Warszawa, z którą pięściarz jest bardzo mocno związany:

Za walkę i emocje podziękowali bokserowi prezes PZPN Zbigniew Boniek i komentator Polsatu Mateusz Borek:

Z uznaniem napisał o "mistrzu" także Marcin Gortat:



Opracowanie: