Wielkie białoruskie manewry wojskowe ruszyły tuż przy granicy z Polską i Litwą. Żołnierze ćwiczą głównie na poligonach w pobliżu Grodna.
Białoruskie MON mówi o kompleksowych ćwiczeniach jednostek zmechanizowanych - głównie czołgowych, wojsk powietrzno-desantowych, artylerii, w tym wojsk rakietowych. Oprócz tego szkolą się oddziały inżynieryjne, oddziały zajmujące się obsługą bezzałogowych jednostek latających oraz wywiad elektroniczny. Granice wciąż patroluje białoruskie lotnictwo.
To szkolenie zorganizowane jest z niebywałym rozmachem, jeśli chodzi o udział żołnierzy. MON nie podaje ich liczby, jednak wydał komunikat dla mieszkańców Grodzieńszczyzny o możliwości zablokowania w najbliższych dniach dróg w okolicach w związku ze ściąganiem do obwodu znacznej liczby różnego rodzaju sprzętu i pojazdów wojskowych.
Jak podało MON, celem kontroli, zakończonej manewrami taktycznymi, jest "ocena zdolności i gotowości jednostek wojskowych zgodnie z przeznaczeniem w dynamicznie zmieniających się warunkach, w ciągu dnia i w nocy, jak również doskonalenie umiejętności bojowych".
Wcześniej prezydent Alaksandr Łukaszenka nakazał wzmocnienie sił wojskowych na kierunku grodzieńskim. Uzasadnił to zagrożeniem agresją zewnętrzną ze strony państw NATO, w tym Polski i Litwy. Według białoruskiego prezydenta kraje zachodnie, w tym Polska myślą o zajęciu obwodu grodzieńskiego.
Jesteśmy zdziwieni, rozczarowani i z niepokojem odnotowujemy słowa, które padały z ust prezydenta Białorusi - oświadczył wczoraj wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz po spotkaniu z ambasadorem Białorusi, który został wyzwany do polskiego MSZ w celu udzielenia wyjaśnień.