Siły specjalne milicji białoruskiej zaczęły zatrzymywać w piątek wieczorem w centrum Mińska uczestników protestu przeciw wynikom wyborów prezydenckich na Białorusi. Zatrzymywani są tylko mężczyźni. Do kobiet stojących w "łańcuchu solidarności" milicjanci nie podchodzą.
Zatrzymania trwają na Placu Niepodległości w centrum miasta, koło kościoła pw. św. Szymona i Heleny, nazywanego Czerwonym Kościołem. Milicjanci z sił specjalnych - OMON - otoczyli demonstrujących ze wszystkich stron. W odróżnieniu od poprzedniego dnia nie zatrzymują dziennikarzy, ale odsunęli ich na skraj placu. Rosyjska agencja TASS ocenia, że milicjanci nie stosują przemocy.