„Jest intensywnie, ale generalnie nastroje są dobre” - mówi w rozmowie RMF FM Andrzej Bargiel tuż przed kolejną wyprawą na K2. Narciarz ekstremalny i himalaista już w piątek leci do Pakistanu, aby dokończyć ubiegłoroczny projekt Sunt Leones K2 Ski Challenge. Jego celem jest wejście i zjazd na nartach z drugiego pod względem wysokości szczytu Ziemi - K2 (8611 m). Wcześniej zamierza zdobyć inny ośmiotysięcznik - Gaszerbrum II (8035 metrów). Do ekipy dołącza Janusz Gołąb. „To jest bardzo fajne, bo ma bardzo duże doświadczenie, jest jednym z najlepszych wspinaczy w Polsce” – powiedział Bargiel naszemu dziennikarzowi Grzegorzowi Kwolkowi.
30-letni Bargiel leci do Pakistanu już w piątek. Jego celem jest wyjście na K2 (8611 metrów n.p.m.) i zjechanie z niego na nartach. Wcześniej zamierza zdobyć inny ośmiotysięcznik - Gaszerbrum II (8035 metrów).
Ubiegłoroczna próba zakończyła się niepowodzeniem. Na pewno mieliśmy dużo takich drobnych niepowodzeń, które wpłynęły koniec końców na to, że przerwałem tę wyprawę. Problemy ze zdrowiem uczestników, jakieś drobne rzeczy, ale one zamykały opcje działania tych ludzi w wyższych obozach nad bazą i to spowalniało tę wyprawę. Miałem w pewnym momencie świadomość, że nie mamy planu B - wyjaśniał w rozmowie z Maciejem Pałahickim pochodzący z Łętowni koło Limanowej Bargiel.
W wyprawie wezmą także udział: Janusz Gołąb, pierwszy zimowy zdobywca ośmiotysięcznika Gaszerbrum I (w 2012 roku z Adamem Bieleckim), który cztery lata temu wszedł na szczyt K2, brat Andrzeja Bargiela - Bartłomiej oraz operator filmowy Piotr Pawlus i fotograf Marek Ogień.
Nad bezpieczeństwem polskiej ekipy będzie czuwać czterech Pakistańczyków. Plan wyprawy zakłada, ze zdobycie i zjazd z K2 będą pod koniec lipca.
Andrzej Bargiel na swoją wyprawę zabiera także flagę Polski, która 2 maja przemierzyła cały kraj - od Zakopanego aż po Gdynię - w biało-czerwonej sztafecie RMF FM! To ona będzie później powiewać na szczycie K2!
Grzegorz Kwolek, RMF FM: W piątek start, jak samopoczucie przed wylotem?
Andrzej Bargiel: Dobrze bardzo. Jak to przed wyjazdem, zawsze jest dużo pracy i to jest taki intensywny czas, musimy zabrać masę sprzętu, który jest potrzebny do tego, by móc tam działać w różnych warunkach. Jest intensywnie, ale generalnie nastroje są dobre.
Ogrom pracy włożyliście w to, żeby się przygotować do tego drugiego podejścia. Co zrobiliście?
Na pewno to są moje treningi fizyczne, na które poświęcam dużo czasu w przeciągu całego roku - muszę dbać o to. Poza tym oczywiście trzeba to wszystko zorganizować. Mam tutaj masę osób, które wspierają to wydarzenie, angażują się w pracę taką codzienną, nie był bym w stanie sam tego zrobić. Robi się tutaj duża struktura, duża ekipa, która na to pracuje. Myślałem też o taktyce, o różnych rzeczach i zoptymalizowaliśmy troszeczkę szanse, i będziemy korzystać ze wspinaczy lokalnych, którzy będą zabezpieczać tę wyprawę. Tutaj do grona ekipy działającej wysoko dołączył Janusz Gołąb. Będzie brał udział w wyprawie i to jest bardzo fajne, bo ma bardzo duże doświadczenie, jest jednym z najlepszych wspinaczy w Polsce, myślę, że nawet na świecie. I to da mi duży spokój podczas realizacji tego celu.
Dobrze poznałeś tę trasę na K2 przy poprzedniej wyprawie? Masz już pomysł, masz taką ścieżkę w głowie?
Ta linia jest wytyczona - to jest połączenie trzech dróg na K2, więc samo wspinanie też jest troszeczkę złożone i skomplikowane, bo nie możemy po prostu wchodzić najłatwiejszą drogą i próbować nią zjeżdżać, bo nie ma tam śniegu, po prostu są skalne granie. To jest połączenie drogi polskiej z trawersu Messnera, takiego odcinka, który kiedyś on tak naprawdę wymyślił, bo nie wiem, czy go kiedykolwiek pokonał, i drogi Basków i Cessena. To jest chyba jedyna taka linia, którą można tam zjeżdżać. Będziemy próbować to zrobić gdzieś do siedmiu tysięcy metrów, ten zjazd jest przygotowany. I mam nadzieję, że to jest taki duży bufor i duży atut, że możemy po prostu skupić się na działaniu wyżej.
Tak naprawdę to jest wyprawa na dwa ośmiotysięczniki?
Tak, tutaj jest taki pomysł, żeby wcześniej zaaklimatyzować się na niższym ośmiotysięczniku, który nie wymaga też takiej bardzo dobrej pogody. Tam jest relatywnie łatwiej. Oczywiście to jest ośmiotysięcznik i nie można mówić, że to jest łatwe, ale ten teren jest bardziej przyjazny. Jest niżej i to jest tak, że to K2 ewidentnie wyróżnia się spośród tych otaczających szczytów i tam kumuluje się ta zła pogoda, chmury, opady, a mimo że ten Gaszerbrum II jest tak naprawdę niedaleko, to ta pogoda tam bywa bardziej przydatna.
Czy masz jakieś okno terminowe, w których musisz zacząć to wejście i zjazd na K2 i czego się ewentualnie obawiasz?
Jeśli chodzi o takie szczytowe wejście, to Gaszerbrum to będzie 10-15 lipiec, a samo K2 to 20-30 lipiec. Tam mamy dzień trekkingu, taki bardzo intensywny, bo to jest prawie 50 kilometrów marszem i ten trekking będziemy musieli pokonać po zakończeniu działania na Gaszerbrumie II.
(ł)