Andrzej Bargiel zdobył szczyt Sziszapangmy w Himalajach. Stanął na nim o godz. 13:12 miejscowego czasu. Tym samym jako pierwszy Polak zdobył ośmiotysięcznik na nartach. Po ostatnich opadach śniegu Bargiel musiał torować sobie drogę przez zaspy sięgające jego wzrostu. Na dodatek widzialność była fatalna.
Andrzej Bargiel sam kontynuował atak szczytowy na Sziszapangmę. Jego brat Grzegorz wycofał się z próby zdobycia wierzchołka z powodu pogarszającej się pogody. Nasi ski-alpiniści - jako pierwsi Polacy - chcieli zjechać z 14. góry Ziemi na nartach.
Wczoraj Grzegorz i Andrzej Bargielowie wyruszyli na atak szczytowy. O świcie dotarli do obozu numer II (6900m.n.p.m) gdzie przebrali się w kombinezony i ruszyli po szczyt omijając obóz numer III. Atak przebiegał planowo aż do 06:30 naszego czasu, kiedy nastąpiło załamanie pogody. W nocy nad Sziszapangmą zerwał się silny wiatr, do tego doszły obfite opady śniegu. Wszystkie wyprawy, łącznie z najsilniejszą - hiszpańską - wycofały się z próby wejścia na szczyt. Zawrócił również towarzysz Andrzeja - jego brat Grzegorz.
25-letni Andrzej został sam. Pozostało mu 200 metrów do szczytu. Andrzej postanowił przeczekać załamanie pogody. Kiedy wiatr ustał, ruszył do ataku. O 13:12 czasu lokalnego, Andrzej Bargiel jako pierwszy Polak w historii samotnie zdobył na nartach skitourowych wierzchołek centralny (8013m.n.p.m) góry Sziszapangma.
O godzinie 10:00 naszego czasu Andrzej zjechał do trzeciego obozu. Wyjście z obozu trzeciego na szczyt zajęło 8 godzin, zjazd 34 minuty. Obecnie kontynuuje zjazd do drugiego obozu, gdzie spotka się z Grzegorzem oraz Darkiem Załuskim i wspólnie przemieszczą się w dolne partie gór gdzie czeka na nich fotograf Marcin Kin. Teraz najgorsze już za nim - powiedział nam Kin.
(mpw)