Marcin P. - współwłaściciel i prezes Amber Gold - jest i był cały czas zdolny do uczestnictwa w rozprawach w procesie dotyczącym jego firmy. Nie będzie powtórek kilku posiedzeń, o które wnioskowała obrona głównego podejrzanego w aferze finansowej - dowiedział się reporter RMF FM Kuba Kaługa. Dziś sąd przedstawił wyniki badań zespołu biegłych m.in psychiatry i psychologa, którzy przebadali w areszcie Marcina P. Proces ruszył 21 marca.
Piramida finansowa założona przez Marcina P. i jego żonę Katarzynę P. oszukała swoich klientów na 851 mln złotych. Para od blisko czterech lat siedzi w areszcie. Marcin P. trafił za kratki w sierpniu 2012 roku, jego żona - w kwietniu 2013. Prezes Amber Gold podejrzany jest o popełnienie 24 przestępstw, Katarzynie P. postawiono 17 zarzutów. Śledczy uznali, że para działała w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Z procederu uczyniła sobie źródło dochodu.
Dotychczasowy pobyt pary w areszcie kosztował nas już ponad... 200 tys. zł. Jak wynika z danych Służby Więziennej, do których dotarł Super Express, dzienne utrzymanie skazanego w naszym kraju kosztuje podatników ok. 80 zł. Rocznie daje to sumę niemal 30 tys. zł.
Marcinowi i Katarzynie P. grozi do 15 lat więzienia.
Przypomnijmy, że afera Amber Gold wybuchła w lipcu 2012 roku. 13 sierpnia firma ogłosiła likwidację. Tysiącom klientów nie wypłacono zainwestowanych pieniędzy.
Po wakacjach ma powstać specjalna komisja śledcza w sprawie Amber Gold. Członkowie grupy mają wyjaśnić, czy i dlaczego instytucjom państwowym nie udało się uchronić klientów oraz ich pieniędzy przed inwestycją w piramidę finansową.
APA
RMF/Super Express