To bardzo słaby początek sezonu w wykonaniu Kamila Stocha. W pierwszym konkursie zajął 43. miejsce. Do drugiego nie awansował. Odpadł w kwalifikacjach, w których wzięło udział zaledwie 54 skoczków. Jego los podzielił Aleksander Zniszczoł. Stoch przyznaje, że ma duże problemy z techniką. Głównie pozycją najazdową.
Początek sezonu Puchar Świata - Kamil Stoch w składzie na inauguracyjne zawody i zerowy dorobek punktowy po dwóch konkursach? Coś takiego ostatnio wydarzyło się... w 2008 roku. Stoch odpadał wtedy w pierwszej serii konkursów w Ruce i Trondheim. Od tego czasu jeśli startował na początku sezonu, to zawsze przynajmniej raz zdobywał punkty Pucharu Świata.
Tym razem się nie udało. Dziś kwalifikacyjny skok Stocha był bardzo słaby. To skromne 87,5 metra.
Moja dyspozycja jest bardzo niestabilna. Próbowaliśmy dziś zrobić coś innego. Musiałem być bardziej aktywny, ale to poszło za daleko. Skok był za agresywny. No, ale musieliśmy zaryzykować. Brakuje mi takiej pewności. Siedząc na belce powinienem wiedzieć, że to co chcę zrobić, zadziała. Tego nie ma. Brakuje kilku bardzo dobrych lub dobrych skoków z rzędu, które dałyby mi punkt zaczepienia. Wszystko dzieje się na zasadzie prób i błędów. Bardziej prób i zobaczymy co będzie - komentował Stoch.
Dodał, że pod względem fizycznym czuje się najlepiej w życiu, co potwierdzają treningi motoryczne.
Brakuje mi zgrania tego z techniką. Ta technika bardzo u mnie kuleje. Pozycja najazdowa musi być aktywna, ale przy tym stabilna. Totalnie brakuje mi równowagi. Chwieję się raz do tyłu, raz do przodu. W efekcie nie mam dobrej energii a później wysokości w locie - oceniał Stoch.