"Unia Europejska musi koniecznie chronić swoje zewnętrzne granice, w szczególności przed Rosją i Białorusią. (…) Jednocześnie państwa członkowskie mają obowiązek zapewnienia dostępu do procedury azylowej" – przekazał naszej dziennikarce w Brukseli Katarzynie Szymańskej–Borginon rzecznik Komisji Europejskiej. To pierwsza oficjalna reakcja Brukseli po sobotnich słowach premiera Donalda Tuska, który zapowiedział nową strategię migracyjną. Jej elementem ma być czasowe, terytorialne zawieszenie prawa do azylu.
Jak informuje nasza dziennikarka, oświadczenie jest bardzo ostrożne. Wyraźnie chodzi o to, żeby za bardzo nie skrytykować Tuska. Należy on przecież do tej samej frakcji - EPL - co szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen - a jednocześnie nie dać przyzwolenia na łamanie unijnego i międzynarodowego prawa.
Jest więc przypomnienie, że w grudniu 2023 r. Rada Europejska stanowczo potępiła wszelkie ataki hybrydowe, w tym instrumentalizację migrantów.
"Nie możemy pozwolić Rosji i Białorusi na wykorzystywanie naszych własnych wartości, w tym prawa do azylu, przeciwko nam i podważanie naszych demokracji" - czytamy w oświadczeniu.
Jednocześnie rzecznik przypomina, że "państwa członkowskie mają zobowiązania międzynarodowe i unijne - w tym obowiązek zapewnienia dostępu do procedury azylowej". Jest też zapewnienie, że nowa KE i nowy komisarz ds. wewnętrznych "będą dalej pracować, aby zapewnić, że państwa członkowskie mają narzędzia niezbędne do reagowania na tego typu ataki hybrydowe".
"Musimy pracować nad europejskim rozwiązaniem - takim, które będzie silne w obliczu ataków hybrydowych ze strony Putina i Łukaszenki, bez uszczerbku dla naszych wartości" - przekazano.
Taka ostrożność pokazuje, że KE nie będzie się śpieszyć z jakimiś działaniami. Także w przypadku Finlandii, na którą powołuje się polski premier, Bruksela nie zareagowała stanowczo. Od czasu zawieszenia w lipcu przez Finlandię prawa do azylu - KE jedynie analizuje sytuację.
Jeszcze pod koniec tygodnia szefowie państw i rządów zamierzają przeprowadzić na szczycie UE "dogłębną dyskusję strategiczną na temat migracji we wszystkich jej wymiarach i wszystkimi szlakami". Jak wynika z przygotowanej ostatniej wersji tzw. konkluzji ze szczytu (wniosków będących politycznymi wytycznymi dla UE), Unia zamierza w pierwszej kolejności zająć się przyśpieszeniem powrotów (deportacji nielegalnych migrantów do krajów ich pochodzenia).
"Rada Europejska wzywa do zdecydowanych działań na wszystkich szczeblach w celu zwiększenia i przyspieszenia powrotów z Unii Europejskiej. Wzywa Komisję i Radę do szybkiego przedstawienia nowego wspólnego podejścia do powrotów" - czytamy w dokumencie. Chodzi o rewizję obecnej tzw. dyrektywy powrotowej, która ma stać się jednym z priorytetów polskiej prezydencji w UE, rozpoczynającej się w styczniu. W dokumencie jest też mowa o konieczności zapewnienia "skutecznej kontroli granic zewnętrznych Unii za pomocą różnych dostępnych środków". Szczyt ma także potwierdzić "swoje zaangażowanie w przeciwdziałanie instrumentalizacji migrantów do celów politycznych".
W sobotę, podczas kongresu Koalicji Obywatelskiej, Donald Tusk zapowiedział, że jednym z elementów strategii migracyjnej będzie czasowe terytorialne zawieszenie prawa do azylu.
I będę się domagał uznania w Europie dla tej decyzji. Bo my dobrze wiemy, jak to jest wykorzystywane przez Łukaszenkę, Putina, przez szmuglerów, przemytników ludzi, handlarzy ludzi. Jak to prawo do azylu jest wykorzystywane dokładnie wbrew istocie prawa do azylu - oświadczył.
Mamy w planie politykę takich przyśpieszonych powrotów Polaków i ludzi polskiego pochodzenia z diaspory polskiej, zza granicy - dodał Tusk. Szef MSWiA Tomasz Siemoniak jeszcze przed kongresem przekazał dziennikarzom, że prace nad strategią trwały w jego resorcie od wielu tygodni. W przyszłym tygodniu dokumentem ma się zająć rząd.
Do sprawy Tusk nawiązał w niedzielę po południu, publikując post na platformie X.
"Czasowe zawieszenie wniosków azylowych wprowadzono w maju w Finlandii. Jest odpowiedzią na wojnę hybrydową wypowiedzianą całej Unii (w tym przede wszystkim Polsce) przez reżimy w Moskwie i Mińsku polegającej na organizowaniu masowych przerzutów ludzi przez nasze granice" - napisał premier.
Jak zaznaczył, "prawo do azylu jest w tej wojnie instrumentalnie wykorzystywane i nie ma nic wspólnego z prawami człowieka".
"Kontrola granic i bezpieczeństwo terytorialne Polski jest i będzie naszym priorytetem. Nasze decyzje i działania będą temu bezwzględnie podporządkowane" - dodał szef rządu.
Do zapowiedzi premiera odniósł się także w rozmowie w RMF FM Mirosław Bieniecki, prezes Instytutu Studiów Migracyjnych.
Oceniam to jako bardzo pochopną wypowiedź, która zdaje się nie ma żadnego umocowania prawnego. Ja nie wiem, czy to jest w ogóle możliwe, żeby zawiesić czasowo prawo do azylu. Myślę, że pan premier wystąpił tutaj w roli człowieka, który chciałby powiedzieć coś, czego ludzie oczekują, żeby się stało, spełnić oczekiwania elektoratów, chociaż nie wiem, czy swojego elektoratu akurat - mówił ekspert w rozmowie z Piotrem Salakiem.