Macierzysty dziennik przetrzymywanej przez Talibów dziennikarki, „The Daily Ekspress” drukuje obszerny wywiad z uwolnioną wczoraj Yvonne Ridley. Przed prawie dwoma tygodniami wpadła ona w ręce Talibów, przekraczając granicę bez żadnych dokumentów, w przebraniu afgańskiej kobiety. W Kabulu oskarżano ją nawet o szpiegostwo.

Dziennikarka w niewoli prowadziła dziennik. Swe zapiski notowała ukradkiem na opakowaniu po mydle. Kiedy w niedzielę zaczął się atak na Afganistan, dwóch Talibów weszło do jej celi, by spod łóżka dziennikarki wyjąć ręczne granatniki. Yvonne Ridley nie była źle traktowana, ale przesłuchania i pytania kim jest oraz co robi w Afganistanie, trwały codziennie po kilka godzin. Dziennikarka postanowiła rozpocząć głodówkę, ale dopiero po tym jak nie zezwolono jej na rozmowę telefoniczną z przedstawicielem władz brytyjskich. Najbardziej, w czasie swej 11-dniowej niewoli, dziennikarka obawiała się, że pewnego dnia po prostu wszelki ślad po niej zaginie i nigdy już nie zobaczy swej 9-letniej córki. W wywiadzie, Ridley jeszcze raz podkreśliła, że jej potajemne wkroczenie do Afganistanu nie było lekkomyślnym szukaniem dziennikarskiej sławy – uczyniła to, bo naprawdę chciała się dowiedzieć co myślą zwykli Afgańczycy.

10:55