Polskie władze nie przekonały na razie Brukseli w sprawie alternatyw dla oskładkowania umów śmieciowych - dowiedziała się dziennikarka RMF FM. Opóźni się więc wypłata ponad 7 mld euro z KPO z wniosku, który Polska złoży pod koniec miesiąca. W najbliższych dniach trafi jednak do Polski 9,4 mld z wniosku złożonego w marcu.
Wypłata z wniosku opiewającego na 7,3 mld euro, który Warszawa ma złożyć pod koniec miesiąca, będzie opóźniona o kilka miesięcy. Opóźnienie wiąże się z niewykonaniem przez Polskę zobowiązania dotyczącego oskładkowania tzw. umów śmieciowych oraz innych bardziej technicznych niedociągnięć - o czym jako pierwsza informowała dziennikarka RMF FM.
Oznacza to konieczność renegocjacji KPO - prawdopodobnie w styczniu. Normalnie wypłata powinna nastąpić na początku kwietnia przyszłego roku, gdyż KE ma na jego ocenę dwa miesiące, a Rada UE - miesiąc. Jednak w związku z rewizją KPO wypłata przesunie się na drugą połowę przyszłego roku.
Jak dowiedziała się nasza korespondentka w Brukseli, proponowane obecnie przez Warszawę alternatywne rozwiązania dla oskładkowania umów śmieciowych nie są przekonywujące dla Brukseli. "Nie ma dojrzałej propozycji w tej sprawie" - usłyszała dziennikarka RMF FM.
A Polska musi zaproponować takie rozwiązanie, które poprawi sytuację na rynku pracy osób zatrudnionych na "śmieciówkach", jeżeli chce otrzymać pełną pulę pieniędzy. Negocjacje mogą być dodatkowo trudne ze względu na rozkręcającą się w Polsce kampanię wyborczą. Bo ozusowanie umów śmieciowych nie jest popularne, gdyż wiąże się z mniejszymi wypłatami na rękę dla pracowników i obciążeniami dla pracodawców.
Na tym nie koniec problemów. Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zapowiedziała także drugą, głębszą rewizję KPO. A to oznacza możliwe kolejne opóźnienie. Te renegocjacje KPO będą dotyczyć jeszcze większych kwestii - nie tylko reform, ale także inwestycji, których nie uda się zrealizować na czas.
Dziennikarka RMF FM ustaliła, że jedną ze spraw, którą będą chciały renegocjować polskie władze, będzie wdrażanie reformy planowania przestrzennego. To reforma, która ma zapobiec chaosowi przestrzennemu i ułatwić zarządzanie inwestycjami.
Polskie władze będą chciały obniżyć odsetek gmin, które będą musiały w 2026 roku mieć gotowe plany ogólne zagospodarowania przestrzennego. Starania o obniżenie tego wskaźnika wynikają stąd, że jest to zbyt duży wysiłek dla wielu gmin.