Sejm w piątek odrzucił w pierwszym czytaniu projekt Lewicy wymierzony w zjawisko tzw. flippowania. Przewidywał on zmiany w stawce podatku od czynności cywilnoprawnych (PCC) przy sprzedaży nieruchomości.

W piątek Sejm głosował nad wnioskiem o odrzuceniu w pierwszym czytaniu projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych, potocznie nazywanego "ustawą antyflipperską". W głosowaniu za wnioskiem o odrzucenie głosowało 232 posłów, przeciw było 190 posłów, 8 posłów wstrzymało się od głosowania. Tym samym projekt został odrzucony.

Projekt został złożony przez posłów Lewicy. Przygotował go klub Lewicy wspólnie z warszawskim ruchem Miasto Jest Nasze. Projekt przewidywał zmiany w stawce podatku od czynności cywilnoprawnych (PCC) od zbycia nieruchomości, która obecnie wynosi 2 proc. Projekt zakładał, że podatek wzrósłby do 10 proc., gdy mieszkanie jest sprzedawane przed upływem roku od jego zakupu. Stawka PCC dla osób sprzedających mieszkanie przed upływem dwóch lat od zakupu miałaby wynosić 6 proc., a przed upływem trzech lat - 4 proc.

Dodatkowo ustawa miałaby nakładać podatek od zakupu trzeciego i kolejnego mieszkania, jeśli w ciągu 5 lat kupujący kupuje więcej niż dwa mieszkanie. Wówczas stawka wyniosłaby 3 proc. od trzeciej umowy, 4 proc. od czwartej, 5 proc. od piątej i każdej kolejnej.

Co to jest "flippowanie"?

Autorzy projektu nie kryli, że celem regulacji nie jest wzrost wpływu do budżetu, ale spadek flippów na rynku. "Flippowaniem" nazywa się kupowanie mieszkań, remontowanie ich oraz ponowną sprzedaż już po wyższej cenie. Lewica zarzuca tzw. flipperom, że ich działania m.in. zwiększają popyt na nieruchomości, co przyspiesza wzrost cen.

Posłanka Lewicy Dorota Olko mówiła w środę w Sejmie, że flipperzy sprzedają mieszkania "z gigantycznym zyskiem, z wielką przebitką, bo mówimy tutaj o kwotach nawet rzędu 80-100 tys. zł".

Zauważyła również, że "w tym samym czasie, kiedy kwitnie flipping, tysiące młodych ludzi nie ma szans zrealizować swoich marzeń o własnym mieszkaniu". Dodała też, że flipperzy tworzą sztuczny popyt, podbiją ceny, co skutkuje "nienaturalnym wzrostem cen".

Komentarze poszczególnych środowisk. PiS

W środę, w trakcie pierwszego czytania projektu w Sejmie, można było usłyszeć różne komentarze na jego temat.

Przedstawiciel klubu PiS Piotr Uściński stwierdził, że problemy mieszkaniowe Polaków można rozwiązać tylko zwiększając liczbę mieszkań w Polsce. Dodał, że liczba mieszkań musi zostać "drastycznie zwiększana". Stwierdził też, że ustawa jest "bardzo źle skonstruowana", bo w rzeczywistości nie opodatkowuje flippera, ale jego klienta. Zapowiedział, że klub PiS przygotowuje w tym zakresie "daleko idące poprawki". Dodał, że opodatkowanie kupna trzeciej lub kolejnej nieruchomości jest rozwiązaniem, które "może ograniczyć flipping, może zmniejszyć rentowność flipperów".

KO

Paweł Bliźniuk z klubu KO stwierdził, że "należy zastanowić się nad tym, czy podnoszenie podatku poprzez podwyższanie jego stawek w takim kształcie doprowadzi do ograniczenia zjawiska flippowania mieszkaniami" i czy nowe stawki podatkowe, jak tego chcą projektodawcy poprawi sytuację na rynku mieszkaniowym w Polsce. Dodał, że "bezpośrednie konsekwencje proponowanych zmian przeniesione są na beneficjenta końcowego", zaznaczając że zobowiązanym do zapłaty podatku PCC jest kupujący.

Polska 2050

Rafał Kasprzyk z klubu Polska 2050 - Trzecia Droga zaapelował z kolei o szybkie zwiększanie podaży mieszkań, "zwłaszcza tych tańszych". Przedstawił też kilka propozycji na zwiększenie podaży mieszkań. Dodał, że omawiany projekt m.in. "wprowadza niejasności i niespójność przepisów" i że jego klub "negatywnie ocenia zaproponowany projekt ustawy".

PSL

Według Jolanty Zięby-Gzik z klubu Polskie Stronnictwo Ludowe - Trzecia Droga projekt wymaga dopracowania.

Nie mówimy, że jest to projekt zły, ale na pewno wymaga dopracowania - powiedziała. Dodała, że "według ekspertów wyrzucenie flipperów z rynku nie przełoży się na ceny mieszkań". Przekazała, że klub PSL-TD opowiada się za dalszym procedowaniem projektu ustawy w komisjach.

Lewica

Adrian Zandberg z Lewicy zauważył, że w Polsce obecnie mamy "ciężki kryzys mieszkaniowy", bo "pracujący człowiek nie może sobie zapewnić dachu nad głowa w miejscu, gdzie pracuje". Zaapelował o "dalszą pracę nad ustawą" i dodał, że klub Lewicy ustawę popiera.

Konfederacja

Witold Tumanowicz z Konfederacji ocenił, że projekt ustawy "rzekomo ma ograniczyć spekulacyjny obrót nieruchomościami, a ograniczy obrót w ogóle, bo ustawa nie zwiększy podaży mieszkań na rynku, tylko spowoduje, że na tym rynku będzie więcej mieszkań niewyremontowanych, albo stojących pusto". Stwierdził też, że ustawa utrudni życie zwykłym obywatelom. Złożył też wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.

Kukiz'15

Jarosław Sachajko z koła Kukiz'15 przyznał, że "rzeczywiście w Polsce mamy wielki kryzys mieszkań" jednak pomysł projektu "jest totalnie chybiony", bo podniesie koszty mieszkań i utrudni części ludzi kupienie mieszkania. On również złożył wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.