"My tę decyzję (o wyborze kandydata na prezydenta Polski - przyp. red.) podejmiemy - tak myślę - dopiero wtedy gdy opozycja zdecyduje, kto będzie jej kandydatem" - powiedział w Toruniu minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Polityk dodał, że nie chce spekulować, kto będzie kandydatem PiS i dodał: "wygramy z każdym z nich". Szef MSZ mówił również m.in. o rzezi wołyńskiej i komentował sobotnią zapowiedź premiera Donalda Tuska ws. czasowego zawieszenia prawa do azylu.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w niedzielę był w Toruniu, gdzie - na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika - wygłosił wykład pt. "Polska w Unii Europejskiej".
Sikorski w Toruniu był pytany m.in. o to, czy jego sobotnie wystąpienie na konwencji KO w Warszawie było prekampanią prezydencką.
Pani oczywiście wolno spekulować, mnie nie wypada komentować. Staram się informować opinię publiczną o największych wyzwaniach w tym niepewnym czasie. Wojna u granic, wojna na Bliskim Wschodzie, wybory w USA, niełatwa sytuacja także w Europie, wyczerpanie się pewnego modelu gospodarczego. Do tego pewne prorosyjskie decyzje naszych niektórych tradycyjnych sojuszników. To są wszystko kwestie, o których opinia publiczna chce wiedzieć, a moim obowiązkiem jest dzielić się stanowiskiem rządu w tych sprawach - odpowiedział dziennikarce PAP szef MSZ.
Dodał, że - w jego ocenie - bardzo ważne było, iż w minionych 24 godzinach 34 kraje dołączyły się do polskiej inicjatywy "wyrażenie niezadowolenia wobec rządu Izraela po ostrzeniu przez ten kraj rejonu działania kontyngentu wojskowego UNIFIL, kontyngentu ONZ w Libanie, gdzie służą także nasze żołnierze". Zdaniem ministra wspólny głos "34 krajów - w tym kilku członków Rady Bezpieczeństwa ONZ - na wniosek Polski, jest silniejszym głosem".
PAP zapytała, czy jeżeli środowisko polityczne Sikorskiego zdecydowałoby się wystawić go jako kandydata w przyszłorocznych wyborach prezydencki, to byłyby on gotowy do takiego startu.
Dziękuję za to zaproszenie do wygłoszenia czegoś ciekawego. Wykonuje pan swój obowiązek próby uzyskania newsa. My tę decyzję podejmiemy - tak myślę - dopiero wtedy gdy opozycja zdecyduje, kto będzie jej kandydatem - powiedział Sikorski.
PAP dopytała, kto jego zdaniem będzie kandydatem PiS. Sikorski odpowiedział, że "nie będzie spekulował". Wygramy z każdym z nich - powiedział szef MSZ.
Sikorski został w niedzielę w Toruniu zapytany również o sobotnie słowa premiera Donalda Tuska, który na konwencji PO podkreślił, że "jednym z elementów strategii migracyjnej będzie czasowe terytorialne zawieszenie prawa do azylu".
Jestem w specyficznej sytuacji jako beneficjent swego czasu Konwencji Genewskiej. Byłem bowiem uchodźcą politycznym w Wielkiej Brytanii w latach 80. XX wieku. Muszę to sprawdzić od strony prawnej, ale o ile mnie pamięć nie myli, to prawo do azylu politycznego jest prawem narodowym, a nie prawem UE. Wedle mojej najlepszej wiedzy mamy tu naszą narodową decyzję do podjęcia - odpowiedział Sikorski.
Dodał, że interesem Polski jest z jednej strony "kontrolowanie granicy", a z drugiej - "sympatia dla ofiar prześladowań czy to w Rosji, czy na Białorusi". Będziemy to rozstrzygać - odpowiedział, pytany o to, jak pogodzić te zapowiedzi z możliwością udzielania prawa do azylu np. opozycjonistom białoruskim.
Szef MSZ-u w Toruniu - w trakcie dyskusji z uczestnikami wykładu - mówił również o rzezi wołyńskiej.
W sprawie ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej mamy w Polsce zgodę narodową. Kwestia ekshumacji ofiar nie jest kwestią polityczną, nie powinna być przedmiotem targów, tylko jest chrześcijańskim obowiązkiem. Gdy Polska odzyskała wolność w naszym kraju były niezałatwione kwestie ekshumacji żołnierzy najeźdźcy, jakim był Wehrmacht. Myśmy się nie targowali z Niemcami, tylko pozwoliliśmy im ekshumować i pochować swoich żołnierzy. Powiem więcej - nie targowała się także Ukraina. W Ukrainie w ostatnich kilkudziesięciu latach pochowano ponad 100 tysięcy żołnierzy najeźdźców, żołnierzy Wehrmachtu. I słusznie - powiedział Sikorski.
Dodał, że ma do strony ukraińskiej tylko jedną prośbę: "potraktujcie ofiary rzezi wołyńskiej nie gorzej niż żołnierzy Wehrmachtu".
Im szybciej strona ukraińska to zrealizuje, tym szybciej ten temat zniknie z naszych dwustronnych stosunków, tym mniejszym będzie obciążeniem w procesie wchodzenia Ukrainy do Unii Europejskiej. To jest w interesie Ukrainy. W tej sprawie nie mamy w Polsce różnicy zdań - tak jak w wielu innych, wbrew temperaturze naszej dyskusji politycznej - powiedział szef MSZ.
W Toruniu Radosław Sikorski powiedział także o polskich wydatkach na zbrojenia. W Polsce jest zgoda polityczna ws. wydawania 4,7 proc. PKB na obronność. W wielu innych krajach byłoby to przedmiotem gigantycznej debaty publicznej - mówił Sikorski.
Podkreślił, że inni ministrowie z UE pytają szefa resortu finansów Andrzeja Domańskiego, jak osiągnął to, że opinia publiczna pozwala mu wydawać tyle środków na obronność. Minister Domański - tak mi powiedział - odpowiada: mnie by opinia publiczna nie pozwoliła wydawać mniej na obronność - powiedział Sikorski.
Szef MSZ ocenił, że obecnie w UE głos Europy Środkowej jest uważany za "ważniejszy niż w przeszłości".
To my z wyprzedzeniem ostrzegaliśmy przez zagrożeniami, które na Zachodzie uważano za wymyślone albo histeryczne. Jesteśmy też kluczowym łącznikiem militarnym i politycznym w budowaniu relacji transatlantyckich. Zbroimy się w najszybszym tempie w naszej historii. Zbroimy się, wydajemy na to najwięcej w sojuszu. Zbroją się - niestety nie dość sprawnie - nasi sojusznicy, ale zbroją się też nasi wrogowie - powiedział szef MSZ.
Wskazał, że Kreml w przyszłym roku na cele militarne przeznaczy co najmniej 40 proc. wydatków budżetowych.
Putin kiedyś mówił, że nie chce iść drogą Breżniewa, który doprowadził do bankructwa ZSRR, wydając nadmierne wydatki na zbrojenia. Idzie dokładnie tą drogą - ocenił Sikorski.
Zdaniem szefa MSZ, te cyfry pokazują, że inwazja na Ukrainę "wyczerpuje Moskwę, ale nadal chce ją osiągnąć".
Opór Ukrainy wzmocniony naszym poparciem przynosi efekty. Rosja nie jest zdolna do wygrania tej wojny, a może ją przegrać. Aby tak się stało potrzebujemy utrzymania kursu. To Ukraińcy mają powód do zmęczenia, my wydajemy ułamek procenta PKB zjednoczonego Zachodu na tę wojnę. Po drugie, konieczne jest zaostrzenie i wyegzekwowanie sankcji nałożonych na Rosję i Białoruś. Po trzecie, większej solidarność państw europejskich położonych dalej od linii frontu, które korzystają z ochrony budowanej przez kraje graniczne - jak Polska i Rumunia. Bezpieczeństwo UE to wspólny obowiązek, to powinien być też wspólny koszt. Dlatego jest zwolennikiem europejskiego budżetu obronnego - podsumował Sikorski.