Donald Tusk w piątek po szczycie Rady Europejskiej odpowiadał na pytania dziennikarzy. Jednym z wątków, który poruszono, była kwestia polsko-ukraińskiej umowy o bezpieczeństwie. Premier stwierdził, że takowa jest już dopięta na ostatni guzik i "na 99 proc." zostanie podpisana jeszcze przed lipcowym szczytem NATO w Waszyngtonie.
Premier Donald Tusk w piątek po zakończeniu posiedzenia Rady Europejskiej w Brukseli był pytany na konferencji prasowej o kwestię umowy bezpieczeństwa pomiędzy Polską a Ukrainą. Nasza umowa jest już praktycznie dopięta na ostatni guzik - odparł szef polskiego rządu.
Zaznaczył, że musi "wyważyć wspólnie z ministrem obrony narodowej bardzo dokładnie, jak możemy dalej pomagać Ukrainie". Ale w żaden sposób nie chcemy i nie możemy osłabić możliwości obronnych Polski. Tutaj jest do dogadania jeszcze kilka szczegółów - powiedział. Zastrzegł, że raczej chodzi o pewne sformułowania, a nie wątpliwości "co do zasady".
Tusk dodał, że w trakcie spotkania w Brukseli z prezydentem Ukrainy powiedział, że Polska będzie pomagać jego krajowi. Powiedziałem bardzo jasno: będziemy pomagać, bo wasze bezpieczeństwo, to jest nasze bezpieczeństwo, ale nie zrobimy niczego, co osłabi nasze bezpośrednie bezpieczeństwo, czyli nasze możliwości. Mówimy tu o myśliwcach, o uzbrojeniu, które jest czasami równie potrzebne Polsce jak Ukrainie - zaznaczył.
Na 99 proc. mogę powiedzieć, że w Warszawie, jeszcze przed szczytem NATO, podpiszemy wspólnie z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim tę umowę - zapewnił premier. Szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego odbędzie się w Waszyngtonie w dniach 9-11 lipca, w 75. rocznicę powstania NATO.
Przebywający w Brukseli prezydent Ukrainy podpisał w czwartek wraz z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen oraz szefem Rady Europejskiej Charlesem Michelem umowę o bezpieczeństwie. UE zobowiązuje się w niej do zapewniania Ukrainie i jej narodowi niezbędnego wsparcia politycznego, finansowego, gospodarczego, humanitarnego, wojskowego i dyplomatycznego tak długo i tak intensywnie, jak to konieczne.
Takie umowy zgodnie z postanowieniami ubiegłorocznego szczytu NATO w Wilnie stanowią gwarancję wsparcia zachodnich sojuszników dla Ukrainy. Porozumienia z Kijowem podpisały w czerwcu także Stany Zjednoczone i Japonia, a łącznie zrobiło to już 17 krajów, w tym część państw UE. W czasie szczytu umowy dwustronne z Kijowem zawarły także Litwa i Estonia.Premier Donald Tusk powiedział w piątek w Brukseli, że prawie wszyscy uczestnicy szczytu UE głośno przypomnieli premierowi Holandii Markowi Ruttemu, iż obejmie funkcję sekretarza generalnego NATO i powinien zadbać, by Europa nie oszczędzała na obronności. Zobaczyłem rumieniec na jego twarzy - dodał Tusk.
Na konferencji prasowej po dwudniowym posiedzeniu Rady Europejskiej Donald Tusk pytany był m.in. o stanowisko Holandii i Niemiec, które nie chciały się zgodzić na zapisy w konkluzjach dotyczące "europejskich inicjatyw obronnych" i ich finansowania.
Premier przyznał, że podczas posiedzenia prawie wszyscy głośno przypomnieli Markowi Ruttemu, że wkrótce obejmie funkcję sekretarza generalnego NATO i powinien robić wszystko, by Europa nie szczędziła pieniędzy na obronność. To jest doświadczony polityk, ale widziałem rumieniec na jego twarzy, po tym jak wszyscy zwrócili mu uwagę - skomentował premier.
Jeszcze przed szczytem szef polskiego rządu zapewniał, że przedstawiony przez niego i premiera Grecji Kiriakosa Mitsotakisa projekt "żelaznej kopuły", czyli europejskiej tarczy obrony powietrznej, staje się priorytetem dla całej UE. Tymczasem podczas szczytu miała się na ten temat odbyć bardzo gorąca dyskusja.
W piątek Tusk potwierdził medialne doniesienia, że do inicjatywy sceptycznie nastawieni byli Niemcy. Uspokoił jednak, że byli oni w mniejszości, bo ostatecznie do projektu przekonali się nawet "początkowo ostrożni" Francuzi, a zaproponowane zapisy udało się uchronić przez zmianami.
Na koniec wszyscy się zgodzili, że Europa potrzebuje pełnej współpracy i solidarności oraz współfinansowania projektów obronnych w ramach tego, na co pozwala Traktat. Wiadomo, że nie będziemy robili zrzutki europejskiej na czołgi, bo nie o to chodzi, ale o koordynowanie systemów. To, co w przyszłości będzie europejską kopułą, to są dziesiątki i setki elementów infrastruktury, różne technologie - mówił premier.
W sprawie obsady kluczowych stanowisk w UE Donald Tusk przyznał, że bardzo zależało mu, by Kaja Kallas otrzymała nominację na szefową unijnej dyplomacji, bo "w sprawie Rosji, Białorusi, Ukrainy i rozszerzenia UE prezentuje ona praktyczne jeden do jeden polskie stanowisko".
Premier powiedział też, że samą decyzję co do zatwierdzenia kandydatów, czyli Ursuli von der Leyen na przewodniczącą Komisji Europejskiej, Antonio Costy na szefa Rady Europejskiej i Kai Kallas, zapadły praktycznie jednomyślnie, bo były tylko dwa przypadki braku poparcia dla tych kandydatur, które "z punktu widzenia naszych interesów są dobre i bezpieczne". Wskazując w tym kontekście na von der Leyen zaznaczył, że Parlament Europejski musi jeszcze zatwierdzić jej kandydaturę na szefową KE.
Mówiąc o premier Włoch Giorgii Meloni, szef polskiego rządu przyznał, że po poprzednim szczycie z 17 czerwca, na którym negocjowane były najwyższe stanowiska w UE, atmosfera nie była najlepsza w związku z tym, że wstępne propozycje personalne były negocjowane bez udziału Meloni. Dodał jednak, że "atmosfera się uspokoiła".
Mam wrażenie, że będę dobrze współpracował z panią premier Meloni. Jesteśmy z innych rodzin politycznych, mamy inne poglądy na sprawy wewnętrzne, ale w sprawach europejskich na pewno się dogadamy - powiedział premier. Jak podkreślił, Meloni "za każdym razem świetnie zdaje egzamin solidarności europejskiej, w szczególności jeśli chodzi o kwestie ukraińskie".
Zapytany, czy nie obawia się tego, że węgierska prezydencja w Radzie UE, która rozpocznie się w poniedziałek, będzie wyzwaniem dla Unii Europejskiej, Donald Tusk przyznał, że Budapeszt od kilku lat prezentuje odmienne stanowisko niż reszta Europy, ale "na szczęście ustrój Unii Europejskiej jest taki, że prezydencja pełni funkcję pomocniczą Rady, a nie podejmuje decyzje". Premier Viktor Orban za dużo szkód nie może zrobić - skwitował polski premier.
Szef polskiego rządu skomentował również doniesienia o tym, że Prawo i Sprawiedliwość może stworzyć np. w Fideszem nową wspólną grupę polityczną w europarlamencie. Są pogłoski, że może powstać na gruzach grupy EKR nowa konstelacja - powiedział. Zauważył jednak, że koalicja z Fideszem nie będzie łatwa dla PiS, bo Orban prezentuje inne niż Polska stanowisko wobec Ukrainy.
Ja nie wiem, jak oni będą z Viktorem Orbanem robili politykę ukraińską. Trudno mi to sobie nawet wyobrazić - podkreślił Tusk, zaznaczając, że będzie mu zależało na tym, żeby mieć dobre kontakty w Włochami.