Skrzypek Nigel Kennedy narobił sobie problemów, po tym jak, udzielił wywiadu brytyjskiemu dziennikowi "The Guardian". Muzyk przyznał, że podczas ostatnich wyborów parlamentarnych namówił znajomą, żeby oddała głos na kandydatkę Partii Pracy Glendę Jackson, używając karty wyborczej jego żony.
Według brytyjskiego prawa, osoba która dopuszcza się takiego czynu, jak i osoba go umożliwiająca, podlegają karze więzienia do dwóch lat. Oddanie głosu za kogoś innego jest możliwe w brytyjskim prawie, ale wyłącznie po zgłoszeniu takiego zamiaru komisji wyborczej.
Menadżerka skrzypka nazwała doniesienia brytyjskiego dziennika nonsensem. Zasugerowała również, że udzielając wywiadu Nigel Kennedy mógł sobie zażartować.
Słynna brytyjska aktorka Glenda Jackson zdobyła trzy lata temu mandat poselski w okręgu wyborczym Kennedy'go, wygrywając większością zaledwie 42 głosów. W okręgu Hampstead - Kilburn mieszka ponad 54 tys. ludzi uprawnionych do glosowania.
Według partii pokonanego przez nią polityka, sprawą Nigela Kennedy'ego powinna zając się policja.