Z nowojorskiego szpitala Bellevue na Manhattanie ewakuowano około 500 pacjentów - poinformował "New York Times" na swej stronie internetowej. W placówce nie wytrzymały generatory prądu - sieć została uszkodzona w czasie huraganu Sandy.
We wtorek w Nowym Jorku trzeba było ewakuować inny szpital - Coney Island Hospital. Powodem była awaria jednego z dwóch generatorów prądu. Gigantyczne problemy z energią elektryczną mają przez Sandy dwa amerykańskie stany - Nowy Jork i New Jersey. Bez prądu obudziło się tam w środę około 4 milionów ludzi. Naprawianie zerwanych sieci energetycznych może potrwać wiele dni.
Stany północno-wschodniego wybrzeża USA powoli wracają już do normalnego życia po przejściu cyklonu Sandy, który był największym w tym regionie od kilkudziesięciu lat. Spowodował śmierć co najmniej 57 ludzi.
Największe spustoszenia żywioł poczynił w nowojorskiej metropolii i w stanie New Jersey. W Nowym Jorku zginęły 24 osoby. Część z nich utonęła na zalanych terenach nadbrzeżnych, niektóre zginęły przygniecione upadającymi drzewami, inne w czasie pożaru na półwyspie Rockaway w gminie Queens, gdzie spłonęło 80 domów. Zalane zostały stacje i 10 tuneli metra pod rzeką East River.
W środę, po dwudniowej przerwie, działalność wznowiła giełda papierów wartościowych na Wall Street. Nadal jednak zamknięte były biura ONZ przy 42. Ulicy i 1. Alei. Z kolei dwa nowojorskie lotniska międzynarodowe - im. Johna Kennedy'ego i Newark - które od poniedziałku nie obsługiwały pasażerów, zostały częściowo otwarte. Zamknięte pozostaną zaś na razie lotniska La Guardia i Teterboro.
W stanie New Jersey fale zalały wybrzeże na długości setek mil. Kilka miasteczek jest wciąż pod wodą, a wielu ludziom powódź zabrała cały dobytek. W New Jersey zawieszono kursowanie transportu publicznego. W elektrowni atomowej w Oyster Creek ogłoszono alarm, kiedy fala powodziowa zaczęła zagrażać systemowi chłodzenia reaktora.
Firma IHS Global przewiduje, że straty spowodowane przez huragan Sandy sięgną od 10 do 20 miliardów dolarów.