Klienci upadłego biura podróży Blue Rays zapowiadają, że będą ubiegać się o zwrot kosztów przerwanych wczasów. Niektórzy chcą także zawalczyć o odszkodowania. Oszukani turyści najpierw zamierzają sprawdzić, jakie są możliwości odzyskania pieniędzy. Jeśli nie uda się załatwić sprawy polubownie, nie wykluczają pozwu zbiorowego.
Nasz turnus miał trwać 10 dni, a wracamy po 7, coś trzeba z tym zrobić - mówił jeden z klientów firmy Blue Rays, którzy wrócili dziś przed południem specjalnym samolotem z Hurghady.
Wśród osób, które zostały przymusowo ściągnięte z wczasów są też i tacy, którzy pobyt w Egipcie rozpoczęli przedwczoraj. Wszyscy zapewniają, że będą domagać się od biura podróży zwrotu poniesionych kosztów. Jeśli nie uda się odzyskać pieniędzy polubownie, zapowiadają skierowanie przeciwko firmie zbiorowego pozwu. Są także tacy turyści, którzy zamierzają domagać się odszkodowań.
Nie ma pewności, czy wystarczy pieniędzy na ściągnięcie z Egiptu wszystkich klientów biura podróży Blue Rays. Do tej pory na awaryjne przeloty wydano 420 tysięcy, tymczasem biuro ma gwarancje na kwotę 498 tysięcy złotych.
Mazowiecki Urząd Marszałkowski uspokaja, że nawet jeśli zabraknie pieniędzy z gwarancji, to nie pozostawi turystów samym sobie. Jeśli dojdzie do takiej sytuacji, to wykupi im przeloty do Polski, a następnie będzie się domagał zwrotu nadpłaconych kwot od skarbu państwa.
Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, klienci Blue Rays mogą mieć też inny problem. Okazuje się bowiem, że tylko 8 osób ma w Egipcie zapłacone pobyty w hotelach. Może się zdarzyć, że niektórzy hotelarze będą chcieli wykwaterować Polaków. Na razie do tego nie dochodzi, na miejscu pracuje konsul. Mając jednak na uwadze tę ewentualność, urząd jak najszybciej chce znaleźć kolejne miejsca w samolotach.
Łącznie dziś do kraju wróci 360 turystów. 180 z nich już wylądowało przed południem na warszawskim lotnisku Chopina.
Jak informuje reporter RMF FM Krzysztof Zasada, pierwsza irytacja przeszła klientom biura. Największego szoku doznali jednak minionej nocy. Niektórzy dostali pięć minut na wykwaterowanie z hotelu: Usłyszeliśmy, że jeżeli teraz się nie spakujemy, to nie wyjedziemy w ogóle. Grożono, że jutro może nie być już żadnej komunikacji po polsku i wylądujemy na pustyni - mówi jeden z turystów. Znaczna cześć osób, które przyleciały przed południem w trybie awaryjnym, może mimo wszystko mówić, że miała szczęście. Byli już w Egipcie tydzień, a ich urlopy skróciły się o trzy dni.
Joanna Czechowicz-Bieniek z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego poinformowała, że 82 osoby wrócą do kraju w przyszłym tygodniu. Z kolei 74 osoby, które przebywają w Hurghadzie, wrócą w czwartek 2 sierpnia. Natomiast spośród ośmiu osób wypoczywających w Sharm el-Sheikh sześć zostanie na miejscu do 31 lipca, a dwie do 7 sierpnia.
Złożenie wniosku o niewypłacalności biura Blue Rays nastąpiło wczoraj. Jak się okazało, upadła firma wykupiła miejsca w samolotach Alba Tour. Nasze problemy zaczęły się około dwa tygodnie temu, kiedy to upadło biuro podróży Alba Tour, z którym współpracowaliśmy. Agenci, którzy z nami współpracowali, przestali płacić nam zaliczki, w związku z tym utraciliśmy płynność finansową - powiedział prezes firmy Daniel Lubaszka. Przez tą całą sytuację, upadki biur podróży, agenci przestali nam wpłacać pieniądze, które powinny de facto wpłynąć na nasze konto 21 dni przed wylotem. Mamy teraz u agentów ponad 400 tysięcy złotych, które powinny być na naszym koncie. Gdyby były, nie byłoby tych problemów - dodał.
To kolejne biuro podroży, które zamiast odpoczynku, zafundowało turystom prawdziwą wojnę nerwów. Wczoraj informowaliśmy o problemach operatora z Oświęcimia. Z dnia na dzień biuro Atena zaczęło odwoływać wycieczki i wczasy zagraniczne. Kilkadziesiąt osób ma problemy z odzyskaniem już wpłaconych pieniędzy.
Na początku lipca Sky Club, który organizował wycieczki pod marką własną oraz Triady, złożył wniosek o upadłość. Wówczas za granicą przebywało około 6 tysięcy turystów, którzy wykupili wakacje w tej firmie. W sumie w sprawie poszkodowanych jest prawie 23,5 tysiąca osób. Ponad 18,5 tysiąca osób w ogóle nie wyjechało na opłacony wypoczynek. Kilka dni później marszałek woj. mazowieckiego Adam Struzik skierował do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez firmę.
Swoją działalność zawiesiło także biuro Alba Tour z Poznania. Wielkopolski Urzęd Marszałkowski musiał sprowadzić do kraju ponad 400 klientów tej firmy. Działalność tego biura sprawdza policja.
16 lipca upadłość ogłosiło biuro Africano Travel. Do Polski trzeba było sprowadzić z Egiptu ok. 160 osób, które nie miały opłaconych świadczeń. Problemy touroperatora zaczęły się, kiedy właściciel biura trzy miesiące temu nawiązał współpracę z firmą Alba Tour. Jej właściciel oszukał nie tylko swoich pracowników i ponad trzy tysiące klientów, ale też biznesowych partnerów. Problemy z powrotem do Polski mieli także klienci biura podróży Mati World z Chorzowa. Wczoraj natomiast informowaliśmy, że wniosek o upadłość złożyło biuro Blue Rays.
Trwają rozmowy między Ministerstwem Sportu i Turystyki a przedstawicielami branży turystycznej o powołaniu Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego, który dodatkowo chroniłby interesy klientów upadłych biur podróży.