"Błagamy o pomoc. Od miesięcy musimy codziennie żyć w potwornym fetorze z nowo wybudowanej sortowni odpadów i kompostowni - mieszkańcy dzielnicy Lipnik". Mail tej treści wpłynął na adres fakty@rmf.fm. Sprawdziliśmy - na smród bielszczanie skarżą się do władz od ponad roku i nic w tej sprawie się nie dzieje. RMF FM interweniuje, by im pomóc.
Tematem śmierdzącej sortowni i kompostowni zajmuje się nasza dziennikarka Anna Kropaczek. Jak się przekonała, na fetor skarżą się nie tylko mieszkańcy dzielnicy Lipnik, gdzie usytuowany jest zakład. Smród dociera też do innych części Bielska-Białej. Na wczorajszym spotkaniu mieszkańców w dzielnicowym domu kultury było kilkaset osób. Dyskutowali, co zrobić, żeby poprawić sytuację. Emocje były ogromne, bo wyjaśnienia zarówno miasta, jak i Zakładu Gospodarki Odpadami, dlaczego śmierdzi ich nie przekonują.
Nasza reporterka spotkała się dziś przed siedzibą ZGO z grupą mieszkańców Lipnika. Pytała ich, jak się im żyje.
Żeby nas zrozumieć, to trzeba włożyć głowę do kubła na śmieci i tak wytrzymać około godziny. Wtedy będziemy wiedzieli, z czym mamy do czynienia. Miało być najnowocześniejsze wysypisko, a jest fetor jak nigdy dotąd. To trochę, jak w tym dowcipie o lekarzu, gdzie mówi się "operacja się udała, a pacjent zmarł". Problem dotyczy kilku tysięcy osób, a na wczorajsze spotkanie, o którym prawie nikt nie wiedział, przyszło kilkaset osób. Myślę, że będą ich tysiące, ponieważ problem dotyczy kilku tysięcy osób - mówi Rafał Bargiel, mieszkaniec dzielnicy Lipnik.
Władze zachowują się jak władze z czasów satrapii z pierwszych wieków nowej ery. Wieje od nich arogancją, tak jak wieje z wysypiska smrodem. Zwalają winę na mieszkańców, którzy rzekomo źle segregują śmieci - dodaje Paweł Zyzak, kolejny rozmówca Anny Kropaczek.
Budowa nowoczesnego zakładu pochłonęła prawie 90 mln złotych. Większość - to środki unijne. Inwestycja miała sprawić, że istniejące od kilkudziesięciu lat wysypisko, przestanie być uciążliwe dla okolicznych mieszkańców. Tymczasem - ich zdaniem - smród się wręcz nasilił. Jak wytłumaczyć ten paradoks?
Ilość śmieci się zwiększyła, ilość odpadów, które do nas trafiają, się zwiększyła. Jest więcej zdecydowanie odpadów problemowych, uciążliwych, jeśli chodzi o zapach - czyli odpadów organicznych. I tutaj - nasze zadanie - musimy sobie doskonale z tym poradzić - deklaruje Joanna Siwek, która w ZGO odpowiada za komunikację społeczną.
Ale kiedy zakład rozwiąże śmierdzący problem - tego już nie wiadomo. Nasza reporterka usłyszała tylko ogólnikowe zapewnienia, że poczyniono szereg inwestycji, które mają zmniejszyć uciążliwość zakładu, na skutki jednak trzeba poczekać.
Nadzór nad zakładem sprawuje Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. W ostatnich dniach sierpnia, po skargach mieszkańców i na ich niosek, przeprowadził kontrolę w ZGO. Do przebiegu procesu technologicznego w sortowni i kompostowni inspektorzy nie mieli zastrzeżeń, ale stwierdzili, że są jeszcze możliwości ograniczenia fetoru z eksploatowanego składowiska. Zakład może skuteczniej przykryć składowisko odpadów i do końca miesiąca poinformować, co dokładnie zrobił w tej sprawie. ZGO zapewnia naszą reporterkę, że te zalecenia zostaną wypełnione.
Będziemy sprawdzać, co w tej sprawie zamierzają robić władze Bielska-Białej, czy wysłuchają argumentów mieszkańców Lipnika.