Marynarka wojenna Kolumbii patroluje rejon Morza Karaibskiego u swoich wybrzeży, na którego dnie spoczywa zatopiony w XVIII w. hiszpański galeon San Jose. Do wraku, który wypełniony ma być kosztownościami pretenduje Hiszpania, Kolumbia, a także Boliwia.
Powołujący się na źródła w rządzie Kolumbii hiszpański dziennik "El Mundo" przypomina, że wypełniony złotem, srebrem oraz innymi kosztownościami hiszpański statek został zatopiony w 1708 r. w bitwie morskiej z flotą brytyjską.
"Marynarka wojenna Kolumbii patroluje wody w miejscu zatonięcia statku przez 24 godziny na dobę" - napisała gazeta.
Madrycki dziennik szacuje wartość znajdujących się we wraku przedmiotów na sumę 10-20 mld euro.
Władze Kolumbii nigdy nie podały dokładnej lokalizacji jednostki na której - jak twierdzą historycy - znajdowało się około 200 ton kosztowności.
Madrycka gazeta przypomina, że prawdopodobnym miejscem lokalizacji statku San Jose jest rejon Morza Karaibskiego w pobliżu kolumbijskiego portu Cartagena de Indias. Jego wrak ma znajdować się na głębokości około 600 metrów.
"El Mundo" zaznacza, że po odkryciu wraku w 2015 r. i ogłoszeniu tego publicznie nie jest wykluczone, że znajdujące się na dnie cenne przedmioty były stopniowo wykradane.
Gazeta zaznacza, że w 2018 r. premier Hiszpanii Pedro Sanchez podczas wizyty w Bogocie zgłosił roszczenia Madrytu do wraku. Dwa lata później wiceprezydent Kolumbii Marta Lucia Ramirez oświadczyła, że znajdujące się we wraku kosztowności należą do dziedzictwa narodowego jej kraju.
Z kolei Boliwia zaznacza, że szlachetne metale, które transportowali hiszpańscy marynarze, zostały wydobyte z kopalni na terenie tego kraju.