Tylko 6 wniosków o zwrot pieniędzy złożyli do tej pory klienci upadłego biura podróży Blue Rays. Widać, że nie liczą na zwrot poniesionych kosztów. Jak informuje nasza reporterka Agnieszka Witkowicz, turyści maja szansę na odzyskanie gotówki, choć trudno powiedzieć, jak dużą. Wszystko dlatego, że koszty sprowadzenia klientów z Egiptu przekroczyły gwarancję firmy.
Marszałek województwa wystąpił już do wojewody o dodatkowe pieniądze ze Skarbu Państwa na pokrycie kosztów ściągnięcia do kraju klientów upadłej firmy Blue Rays. Wciąż jednak czeka na odpowiedź w tej sprawie. Nie wiadomo też jeszcze, czy biuro zdecyduje się oddać turystom część pieniędzy. Firma nie złożyła wniosku o upadłość. Informacje na temat dochodzenia roszczeń, a także specjalne formularze można znaleźć na stronie Mazowieckiego Urzędu Marszałkowskiego.
Do tej pory z Egiptu wróciło 360 klientów Blue Rays. W Hurghadzie i Szarm el-Szejk pozostają jeszcze 82 osoby. Zostały one przeniesione do innych hoteli i wrócą zgodnie z planem. Opiekuje się nimi teraz inne biuro podróży. Mogą dokończyć pobyt, bo taniej było ich pozostawić w Egipcie, niż wynajmować dla nich osobny samolot. Na taki charter nie wystarczyłoby środków.
W piątek klienci firmy w rozmowie z reporterką RMF FM zapowiadali, że będą ubiegać się o zwrot kosztów przerwanych wczasów. Niektórzy mówili, że zawalczą także o odszkodowania. Oszukani turyści zapewniali, że jeśli nie uda im się załatwić sprawy polubownie, to złożą zbiorowy pozew.
Złożenie wniosku o niewypłacalności biura Blue Rays nastąpiło w ubiegłym tygodniu. Jak się okazało, upadła firma wykupiła miejsca w samolotach Alba Tour. Nasze problemy zaczęły się około dwa tygodnie temu, kiedy to upadło biuro podróży Alba Tour, z którym współpracowaliśmy. Agenci, którzy z nami współpracowali, przestali płacić nam zaliczki, w związku z tym utraciliśmy płynność finansową - powiedział prezes firmy Daniel Lubaszka. Przez tę całą sytuację, upadki biur podróży, agenci przestali nam wpłacać pieniądze, które powinny de facto wpłynąć na nasze konto 21 dni przed wylotem. Mamy teraz u agentów ponad 400 tysięcy złotych, które powinny być na naszym koncie. Gdyby były, nie byłoby tych problemów - dodał.