Wiele firm i handlowców w Austrii usiłuje obejść wprowadzony przed świętami zakaz importu mięsa wołowego z Niemiec. Zakaz próbują obejść również Niemcy...

Germańska dokładność nie zawsze popłaca. Lotna brygada celna zatrzymała rano w pobliżu niemieckiej granicy półciężarówkę. Samochód wiózł do Austrii pół tony mięsa, rzekomo baraniego. Tak przynajmniej napisano w dokumentach przewozowych. Ale w woreczkach foliowych przyczepionych do mięsa podano skrupulatnie skąd oraz dokąd mięso jedzie. Okazało się, że jest to wołowina. Dostawca i odbiorca zapłacą po 60 tysięcy szylingów kary. Od momentu wprowadzenia zakazu importu mięsa wołowego z Niemiec wykryto już trzeci podobny przypadek. Ponadto w Austrii wykryto już pięć przypadków choroby wściekłych krów, toteż władze mają zamiar skontrolować zapasy mięsa w chłodniach i wołowinę z Niemiec spalić. Tymczasem niemiecki minister rolnictwa chce, by testy na chorobę BSE przeprowadzano nie tylko na krowach, ale również na owcach. Najpierw jednak w tej sprawie muszą wypowiedzieć się eksperci - powiedział Karl Heinz Funke w wywiadzie dla telewizji ZDF.

15:50