150 samolotów wielozadaniowych najnowszej generacji zamówiła w Stanach Zjednoczonych brytyjska armia. Miały one zastąpić wysłużone Hariery, maszyny pionowego startu. Problem tylko w tym, że nowe maszyny – każda warta 35 mln funtów - są zbyt ciężkie, by latać.
Okazało się, że samoloty mają po półtorej tony "nadwagi" - nie da się ich bezpiecznie posadzić, nie da się pionowo wystartować, a lotniskowce, na których miały służyć mają zbyt krótki pas startowy. Bezpieczne lądowanie jest możliwe tylko wtedy, gdy samolot nie ma w lukach żadnej bomby, a baki paliwa są tak puste, że praktycznie leci na oparach.