SMOK - czyli System Monitoringu i Osłony Kraju miał powstać po tragicznej powodzi z 1997 roku ale do dziś SMOK-a nie ma. System ten oparty między innymi na sieci radarów meteorologicznych miał ostrzegać o zbliżających się wichurach, burzach i powodziach.

Budowa systemu, finansowana z pożyczki Banku Światowego. ruszyła po wkrótce po "wielkiej powodzi". Ryszard Klajnowski - zastępca szefa Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej twierdzi, że winna jest biurokracja Banku Światowego. Zamiast ośmiu radarów, które miały pilnować naszego nieba mamy tylko trzy a to według meteorologów jest stanowczo za mało. „Mamy 60 stacji synoptycznych. Odległość między nimi jest rzędu 60-80 kilometrów. Burza ma rozmiar rzędu 10 kilometrów także ona się przemyka między naszymi obserwacjami. Radary pozwolą na bieżąco śledzić w którym kierunku ona się przemieszcza i gdzie można się jej spodziewać” – mówił naszemu reporterowi Ryszard Klajnowski. SMOK miał być gotowy już w połowie tego roku. Niestety, teraz już wiadomo że system zacznie działać najwcześniej dopiero za 2 lata.

Foto: Maciej Cepin RMF

09:35