Także i podczas lipcowej powodzi pojawiały się doniesienia o tym, że podczas gdy jedni ewakuowali się ze swoich domów inni je okradali. To niestety nie koniec podobnych informacji - w rejonie Tarnowa w Małopolsce grasuje szajka, która odwiedzając domy na wsiach opowiada o swoim nieszczęściu, rzekomej utracie całego dobytku i wykorzystując nieuwagę gospodarzy okradają ich.

Aby się ustrzec przed kradzieżą trzeba, choć nie brzmi to najlepiej, po prostu nie ufać nieznajomym. 77-letnia mieszkanka Śmigna pod Tarnowem, nie mogła uwierzyć, że młodzi ludzie, którzy ją odwiedzili mogli ją okraść. "Jestem strasznie życzliwa dla ludzi. Myślałam, że to jacyś biedni ludzie. Jeden z nich usiadł i rozmawiał ze mną, a drugi grzebał. Całą rentę ukradli" – mówi okradziona staruszka. Dodaje, że teraz nie ma żadnych pieniędzy na życie. Okradanie ludzi pod pretekstem własnego nieszczęścia nie wymaga komentarza. Złodzieje-oszuści do tej pory nie zostali złapani przez policję. Tych którzy chcieliby pomóc starszej pani pozbawionej środków do życia prosimy o kontakt z parafią w Śmignie koło Lisiej Góry.

Foto: Archiwum RMF

12:45