Dolnośląskie Centrum Transplantacji Komórkowych i działający przy nim Krajowy Bank Dawców Szpiku wstrzymały badania potencjalnych dawców szpiku kostnego. Powód to jak zwykle brak pieniędzy. Amerykańska firma, która dostarczała bankowi zestawy do typowania dawców, odmówiła dalszej współpracy.
Dolnośląskie Centrum Gruźlicy i Chorób Płuc, któremu do niedawna podlegał bank Dawców, jest od stycznia winne Amerykanom ponad 80 tysięcy złotych. Szef Banku Dawców, profesor Andrzej Lange zapewnia, że robione jest wszystko, by nie zaprzestać leczenia, jednak nie zapłacone rachunki mogą zaszkodzić zarówno Centrum jak i jego pacjentom. Przede wszystkim nie można typować kolejnych dawców – chociaż chętnych nie brakuje - a każdych 200 nowych to uratowane jedno życie ludzie w ciągu roku i oszczędność dla budżetu.
Pobranie szpiku od dawcy polskiego kosztuje 10 tysięcy złotych, od zagranicznego pięć razy więcej. Poza tym zachodnie rejestry dawców nie chcą dłużej kredytować zabiegów w Polsce. Profesor Lange tłumaczy, że rozumie trudną sytuację Centrum Gruźlicy, któremu podlegał do niedawna Bank Dawców. Dodaje jednak, że pieniądze z ministerstwa za procedury wysoko specjalistyczne takie jak transplantacja szpiku zgodnie z przepisami powinny być przeznaczone wyłącznie na takie zabiegi a to nie było przestrzegane. Władze szpitala zapewniają co prawda, że spłacą dług lada dzień jednak Amerykanie już zapowiedzieli skierowanie sprawy do sądu. To zaś oznacza kolejne poważne wydatki tym razem na koszta procesu. Jednak kłopoty z dawstwem szpiku nie są tylko wrocławską bolączką. Podobnie jest w Lublinie. Posłuchaj relacji naszego reportera Cezartego Potapczuka:
foto Archiwum RMF
16:55