Pozwalasz w obecności męża czy partnera, by ktoś obcy z tobą firtował? Liczysz, że może odrobina zazdrości wzmocni wasz związek? Naukowcy wskazują, że nie tędy droga. Odkryli paradoksalny efekt, który sprawia, że nawet jeśli nie odwzajemniasz zainteresowania, możesz się wydać partnerowi mniej atrakcyjna. I dodajmy, efekt obowiązuje w obie strony. Dotyczy pań i panów. Wyniki najnowszych badań opublikowane w czasopismie "Journal of Sex Research" przez naukowców z Uniwersytetu Reichmana w Izraelu oraz Uniwersytetu w Rochester w USA pokazują, że taka sytuacja może u obserwatora zmniejszyć wolę dalszego inwestowania w związek.

"Wyobraź sobie: jesteś w barze, gdy ktoś zaczyna bezwstydnie podrywać twojego małżonka lub partnera, który nie odwzajemnia flirtu. W miarę jak scena się rozwija, twoje podstawowe instynkty wchodzą do gry - irytacja, złość, zazdrość - a następnie wzmożone pożądanie wobec partnera. Jesteś gotowa odzyskać uwagę, która powinna być twoja, prawda? Niekoniecznie" - piszą autorzy pracy. 

U par, które są razem co najmniej kilka miesięcy, zaobserwowali inny efekt, który wydaje się reakcją obronną. W obliczu sytuacji postrzeganej jako zagrożenie obserwator zamiast mobilizować się i walczyć o odzyskanie uwagi partnera, może emocjonalnie się zdystansować, by złagodzić ewentualny ból, gdyby obawy miały się zmaterializować. 

Na pierwszy rzut oka reakcja wydaje się paradoksalna, przyznaje główna autorka badania Gurit Birnbaum, profesor psychologii na Uniwersytecie Reichmana. We wcześniejszych badaniach obserwowano, że podczas poszukiwania partnera często polegamy na sygnałach społecznych. Jednym z kluczowych efektów, określanych jako kopiowanie wyboru partnera, jest zjawisko zainteresowania tymi osobami, którymi już interesują się inni. Inaczej mówiąc, fakt, że inni już się kimś interesują, często sprawia, że ta osoba wydaje się bardziej atrakcyjna i pożądana. Okazuje się jednak, że kiedy pominie się sam początek znajomości, taki efekt może nie być już tak istotny. 

Problem polega na tym, że gdy już nawiążemy związek, zaczynamy martwić się o to, że ktoś nam partnera czy partnerkę odbierze - wyjaśnia współautor pracy, prof. Harry Reis z Uniwersytetu w Rochester. 

To ma swoje konsekwencje. Podczas gdy większość wcześniejszych badań koncentrowała się głównie na początkowym etapie wyboru partnera, najnowsza praca dotyczy osób, które są w związku już przez kilka miesięcy. Okazuje się, że w tej sytuacji stosują już różne metody utrzymania zainteresowania partnerów. Część z tych metod ma pozytywny charakter, to np. dawanie prezentów, czy wspólne spędzanie czasu, część może mieć charakter negatywny, jak np. kontrolowanie czasu partnera. 

Niektórzy mogą próbować wzbudzić zazdrość u partnera, szukając uwagi innych, by poczuć się bardziej pożądanym lub pewnym siebie. Nasze badania pokazują jednak, że ta taktyka często przynosi odwrotny skutek. Kiedy prawdopodobieństwo, że partner może jednak być zainteresowany kimś innym jest postrzegane jako wysokie, strach przed utratą partnera może wywołać kaskadę reakcji obronnych, które mają raczej chronić nas przed zranieniem. To choćby emocjonalny dystans i zmniejszanie zaangażowania, by złagodzić ewentualny cios, gdy obawy się zmaterializują - tłumaczy Birnbaum. W takiej sytuacji postawa obronna może dominować, zamiast ryzykownego przywiązani do partnera, którego zaangażowanie może być w obliczu rywalizujących zalotników niepewne. 

Zespół przetestował reakcje izraelskich ochotników w trzech oddzielnych eksperymentach. Uczestnicy byli w monogamicznych związkach trwających co najmniej cztery miesiące. Byli narażeni na sytuacje, w których ich faktyczni partnerzy stykali się z niechcianymi zalotami. Grupą kontrolną były osoby, które za partnerów miały osoby, z którymi nie były romantycznie związane. Uczestnicy testów deklarowali potem swoje pożądanie seksualne wobec partnera, swoje zainteresowanie odstraszaniem potencjalnych rywali oraz gotowość do podjęcia wysiłków na rzecz utrzymania związku, wyrażoną na przykład w postaci miłych gestów, czy przejęcia obowiązków partnera.

W pierwszym eksperymencie 244 uczestników (126 kobiet, 118 mężczyzn) poproszono o wyobrażenie sobie scenariusza, w którym ktoś inny wykazuje zainteresowanie ich partnerem, bez odwzajemnienia ze strony partnera, albo wchodzi w neutralną interakcję (dla grupy kontrolnej). Następnie uczestnicy zostali poproszeni o opisanie fantazji seksualnej na temat swojego partnera w formacie narracyjnym. Niezależni oceniający kwalifikowali te fantazje pod kątem poziomu pożądania wobec partnera i stopnia, w jakim uczestnicy byli gotowi przedkladać przyjemność partnera nad własnymi pragnieniami. Zespół uznał, że niższy poziom wskazań jest oznaką defensywnej postawy. 

W drugim eksperymencie badacze wykorzystali rzeczywistość wirtualną, aby stworzyć realistyczne, ale kontrolowane środowisko do badania reakcji uczestników na niechcianą uwagę skierowaną do ich romantycznych partnerów. W tym celu 132 studentów (66 kobiet, 66 mężczyzn) założyło zestawy VR i zostało przeniesionych do tętniącego życiem baru, gdzie obserwowali swoich rzeczywistych partnerów w interakcji z wirtualnym nieznajomym, który albo flirtował z ich partnerem, albo pozostawał neutralny. Dzięki narzędziom VR zespół był w stanie stworzyć bezpieczne środowisko do badania bardzo realnych emocji zazdrości, bez ryzyka, że choćby dojdzie do bójki. 

W trzecim eksperymencie 190 uczestników (101 kobiet i 89 mężczyzn) poproszono o przypomnienie sobie i opisanie epizodu w ich związku, w którym ktoś wyraził nieodwzajemnione zainteresowanie ich partnerem lub miał z nim neutralną interakcję. Zespół odkrył, że uczestnicy badania reagowali na zainteresowanie nieznajomego ich partnerem, odczuwając mniejsze pożądanie wobec partnera, zmniejszone zainteresowanie inwestowaniem w związek, ale zwiększoną chęć powstrzymywania potencjalnych rywali.

Autorzy pracy przekonują, że najważniejszy wniosek z ich badania dla naszego codziennego życia romantycznego brzmi: "Nie flirtuj z innymi, jeśli chcesz, aby twój partner był z tobą szczęśliwy"

Próba wzbudzania zazdrości u partnera przez szukanie uwagi innych, być może aby poczuć się bardziej pożądanym lub pewnym siebie, często przynosi odwrotny skutek. Zamiast wzmacniać związek, może uszkodzić samą więź, którą miałaby wzmocnić - przestrzega Birnbaum.