"Wymusimy na zachodnich koncernach farmaceutycznych, obniżenie cen leków" - zamiar taki zadeklarował minister zdrowia. Mariusz Łapiński twierdzi, że swoisty szantaż jaki zastosuje jego resort, przyniesie budżetowi ponad miliard złotych oszczędności.
Oferta ministra jest prosta. Albo koncerny farmaceutyczne obniżą ceny swojego leku, albo ich wyrób nie znajdzie się na liście leków refundowanych. Obecność na tej liście jest dla firm niezwykle istotna, ponieważ lek refundowany, to lek tańszy dla pacjenta a zatem bardziej powszechny. Minister Łapiński stawia więc koncerny pod ścianą i jak twierdzi wygrywa: "Przyjmujemy na listy refundacyjne tylko leki te, które będą ceny miały najniższe w Unii Europejskiej. My nie jesteśmy tak łatwym krajem jak inne kraje UE, więc nie możemy wyrzucać pieniędzy na leki. I są efekty tego – zdecydowana większość firm farmaceutycznych już obniżyła o 20-30 procent po naszych propozycjach swoje ceny i w związku z tym znajdą się na listach refundacyjnych".
Podczas wczorajjszej konferencji prasowej, Mariusz Łapiński obiecał również, że będzie się jeszcze zajmował bulwersujących chorych na cukrzycę, problemem opłaty za paski do oznaczania poziomu cukru. Nie wykluczył, że ich ceną będzie np. 20-złotowy miesięczny ryczałt, a z płacenia zwolnieni będą rodzice dzieci do lat 15. Szef resortu zdrowia powiedział też, że nadal podtrzymuje pomysł likwidacji kas chorych.
foto Archiwum RMF
07:00