Dobre emocje są zaraźliwe, depresja nie - przekonują brytyjscy naukowcy. Ich najnowsza praca pokazuje, że osoby, które odczuwają pogorszenie nastroju, podejrzewają, że mogą być w depresji, powinny jak najwięcej przebywać wśród ludzi. Jak piszą na łamach czasopisma "Proceedings of the Royal Society B.", życzliwe wsparcie otoczenia w ciągu 6 do 12 miesięcy zwiększa szanse wyjścia z depresji nawet dwukrotnie.

Dobre emocje są zaraźliwe, depresja nie - przekonują brytyjscy naukowcy. Ich najnowsza praca pokazuje, że osoby, które odczuwają pogorszenie nastroju, podejrzewają, że mogą być w depresji, powinny jak najwięcej przebywać wśród ludzi. Jak piszą na łamach czasopisma "Proceedings of the Royal Society B.", życzliwe wsparcie otoczenia w ciągu 6 do 12 miesięcy zwiększa szanse wyjścia z depresji nawet dwukrotnie.
Zdj. ilustracyjne / Maciej Czajkowski /PAP

Zobacz również:

O depresji mówi się ostatnio coraz więcej i coraz bardziej otwarcie, ale wciąż ta choroba nieco nas stygmatyzuje. Badacze z uniwersytetów w Warwick i Manchesterze przekonują, że niesłusznie. Depresją nie jest bowiem groźna dla otoczenia, nie można się nią "zarazić". Wręcz przeciwnie, towarzystwo osób w normalnym, pozytywnym stanie ducha, ich wsparcie, pomaga z depresji wyjść i zmniejsza ryzyko, że znów się w nią wpadnie. Mówiąc wprost, przyjaźń z osobą w depresji nie zwiększa ryzyka, że nam samym pogorszy się nastrój, my sami zaś mamy dużą szansę naszemu przyjacielowi pomóc.

Te wnioski to owoc badań prowadzonych wśród około 2 tysięcy młodych ludzi, uczniów amerykańskich szkół średnich i symulacji prowadzonych w oparciu o modele matematyczne stosowane przy badaniu rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych. Pokazują one, że to raczej dobry nastrój łatwo się rozprzestrzenia, a towarzystwo o pozytywnym nastawieniu do świata pozwala u osoby w depresji w ciągu kilku miesięcy nawet dwukrotnie zwiększyć szanse wyzdrowienia. W przypadku tej choroby to naprawdę znakomity wynik.

Wiemy o wielu czynnikach społecznych, które wpływają na ryzyko depresji, to choćby samotność, czy krzywdy doznane w dzieciństwie, wiemy też, że wsparcie otoczenia jest istotne w terapii - przyznaje współautor pracy, dr Thomas House, matematyk z University of Manchester. Nasze wyniki są jednak o tyle istotne, że odpowiadają na inaczej postawione pytanie. Chcieliśmy się przekonać, czy kontakt z osobą w depresji zwiększa nasze osobiste ryzyko. Okazuje się, że nie - dodaje.

Profesor Frances Griffiths z University of Warwick podkreśla, że badania przeprowadzono tak, by wyników nie zaburzyła nasza naturalna skłonność do otaczania się ludźmi podobnymi do nas. Jeśli młodzi ludzie piją alkohol i obracają się w otoczeniu innych, którzy piją alkohol, przyczyną ich depresji będzie raczej właśnie alkohol, a nie to, z kim się przyjaźnią - mówi Griffiths.

(mpw)