Granie w brutalne gry wideo nie przyczynia się do wzrostu przestępczości. Wręcz przeciwnie - uznali eksperci. Ich zdaniem, jeśli ktoś jest zajęty strzelaniem do wirtualnych wrogów, nie ma czasu, by stwarzać problemy w "realu".
Zazwyczaj uważa się, że gry takie jak Manhunt czy Grand Theft Auto, gdzie otrzymuje się punkty lub pieniądze za brutalne zabijanie ofiar, przyczyniają się do wzrostu liczby przestępstw. Zaprzeczają temu jednak autorzy raportu "Zrozumienie wpływu brutalnych gier wideo na przestępczość".
Zdaniem naukowców z Europy i USA, zależność między grami a przestępczością istnieje, ale jej skutki są dokładnie odwrotne. Według nich gracze, zajęci zdobywaniem punktów, nie mają już czasu, by popełniać przestępstwa w realnym życiu.
Badacze nie zaprzeczają, iż brutalne "strzelanki" powodują wzrost agresji u graczy. Podkreślają jednak, że nie ma to przełożenia na policyjne statystyki.
www.telegraph.co.uk