Chcesz zmniejszyć ryzyko rozwodu? Oglądaj choć raz w tygodniu filmy, które opowiadają o związkach między ludźmi i... dyskutuj o nich z mężem czy żoną. Amerykańscy psychologowie pokazali, że filmy, w których małżonkowie rozmawiają, mogą być instrumentem łagodzenia konfliktów równie skutecznym, jak terapia rodzinna. Pisze o tym w najnowszym numerze czasopismo "Journal of Consulting and Clinical Psychology". Wystarczy przedyskutować cztery, pięć filmów w ciągu miesiąca, by zmniejszyć ryzyko rozpadu związku w ciągu trzech lat nawet o połowę.

Około połowy amerykańskich małżeństw kończy się obecnie rozwodem, blisko jedna czwarta nie jest w stanie przetrwać nawet trzech lat. W związku z tym coraz częściej pojawiają się programy wspierania rodzin będące już nie tylko inicjatywą kościołów i związków religijnych, ale także organizowanych na przykład przez władze samorządowe.

Naukowcy pod kierunkiem profesora Ronalda Rogge z University of Rochester, postanowili sprawdzić skuteczność takich programów. Założyli też, że wspólne oglądanie i dyskutowanie pewnych filmów również może pomóc łagodzić napięcia i wzmacniać więzi rodzinne.

Badania prowadzono wśród 174 par nowożeńców, których losy śledzono przez trzy lata. Pary podzielono na trzy grupy, z których dwie uczestniczyły w tradycyjnych programach uczących strategii rozwiązywania konfliktów i promujących wzajemne zrozumienie i empatię. Pary z trzeciej grupy dostały do wykonania "zadania domowe" polegające na wspólnym obejrzeniu i przedyskutowaniu wybranego z listy filmu przynajmniej raz w tygodniu. Do każdego z filmów dołączono zestaw zagadnień do przedyskutowania.

Profesor Rogge przyznaje, że spodziewano się pozytywnego efektu "filmowej terapii" ale nie oczekiwano, że będzie aż tak silny. Okazało się, że w trzeciej grupie par ryzyko separacji lub rozwodu w ciągu pierwszych trzech lat małżeństwa spadało podobnie, jak w przypadkach bardziej zaawansowanych działań terapeutycznych, z 24 procent do nawet 11. Co istotne, ta metoda nie wymagała dodatkowych funduszy i udziału kwalifikowanych terapeutów, małżeństwa mogły ją stosować w domu, w najbardziej dogodnym dla siebie czasie.

Wygląda na to, że popularne w czasach narzeczeńskich chodzenie do kina i oglądanie filmów warto przedłużyć na czas i po ślubie. Oglądanie problemów bohaterów srebrnego ekranu wyraźnie pomaga pokonywać własne.


Lista wybranych filmów, które wykorzystano w badaniach:

"Narodziny gwiazdy" (1954, Judy Garland, James Mason), "Żebro Adama" (1949, Spencer Tracy i Katharine Hepburn), "Anna Karenina" (2012, Keira Knightley i Jude Law), "Lepiej być nie może" (1997, Jack Nicholson i Helen Hunt), "Dzieci gorszego Boga" (1986, William Hurt i Marlee Matlin), "Zapomnij Paryż" (1995, Billy Crystal i Debra Winger), "Przeminęło z wiatrem" (1939, Clark Gable i Vivien Leigh), "Zgadnij, kto przyjdzie na obiad" (1967, Spencer Tracy i Sidney Poitier), "Mężowie i żony" (1992) Woody Allen i Mia Farrow, "Niemoralna propozycja" (1993, Robert Redford i Demi Moore), "Love story" (1970, Ali MacGraw i Ryan O'Neal), "Dziewięć miesięcy" (1995, Hugh Grant i Julianne Moore), "Nad złotym stawem" (1981, Katharine Hepburn i Henry Fonda), "Stalowe magnolie" (1989, Shirley MacLaine i Olympia Dukakis), "Czułe słówka" (1983, Shirley MacLaine i Debra Winger), "Adwokat diabła" (1997, Keanu Reeves i Al Pacino), "Tacy byliśmy" (1973, Barbara Streisand i Robert Redford), "Gdy mężczyzna kocha kobietę" (1994, Meg Ryan i Andy Garcia), "Kto się boi Wirginii Woolf?" (1966, Elizabeth Taylor i Richard Burton).

Pełną listę wykorzystanych filmów i kilkadziesiąt innych, które autorzy pracy proponują do indywidualnego testowania, znajdziecie TUTAJ.