Obraz "Rzeczywistość" Jacka Malczewskiego nie zostanie przetransportowany do Muzeum Narodowego w Warszawie. Pozostanie w domu aukcyjnym, który chce wystawić go na sprzedaż. Decyzję o "aresztowaniu" dzieła wydała dziś prokuratura, w związku z podejrzeniem, że obraz mógł w latach 50. ubiegłego wieku zostać nielegalnie wywiezione z Polski. Pracownicy muzeum przyjechali do siedziby domu aukcyjnego po obraz, ale z niewłaściwą skrzynią, nie mieli ponadto polisy ubezpieczeniowej, której zażądał dom aukcyjny. To sprawiło, że prokuratura finalnie odstąpiła od swojego zamiaru, a obraz ponownie zawisł na ścianie w domu aukcyjnym.
Obraz "Rzeczywistość" Jacka Malczewskiego miał być "aresztowany" i przewieziony z domu aukcyjnego DESA Unicum do siedziby Muzeum Narodowego w Warszawie. Taką decyzję podjęła prokuratura. Ministerstwo kultury twierdziło, że dzieło mogło zostać nielegalnie wywiezione z Polski w latach 50. XX wieku. Dom aukcyjny przekonywał, że ma papiery, iż obraz przez dekady pozostawał w rodzinnej kolekcji polsko-niemieckiej.
Obraz do czasu wyjaśnienia sporu, zgodnie z prawem, miał trafić do wyspecjalizowanej placówki, która go przechowa i o niego zadba. Dziennikarka RMF FM Katarzyna Sobiechowska-Szuchta ustaliła, że padło na Muzeum Narodowe.
Procedura przejęcia obrazu rozpoczęła się około godziny 12:00 - wtedy do domu aukcyjnego przyjechało kilku umundurowanych policjantów z bronią automatyczną, pracownicy Muzeum Narodowego i uzbrojeni ochroniarze. Trudno było się dziwić takiej obstawie, wszak obraz może być wart nawet 20 milionów złotych.
Reporter RMF FM Mariusz Piekarski informował, że atmosfera w domu aukcyjnym od samego początku była nerwowa. Po sprawdzeniu dokumentów i dyskusjach do budynku weszło kilku pracowników Muzeum Narodowego, którzy bardzo sprawnie, w zaledwie kilka sekund, zdjęli ze ściany obraz i ustawili go pod ścianą.
Wszystko szło zgodnie z planem do momentu, kiedy okazało się, że przywieziona skrzynia, która miała służyć do przetransportowania dzieła, była... niewłaściwych rozmiarów. Skrzynię przygotowano na obraz z ramą, a "aresztowany" miał być sam obraz.
Skrzynia była złych rozmiarów. Prokuratura zabezpieczyła sam obraz, rama jest oddzielną własnością domu aukcyjnego - powiedział naszemu reporterowi Juliusz Windorbski, przewodniczący rady nadzorczej DESA Unicum. Dodał, że znacznie poważniejszy był drugi problem - nikt nie przedstawił polisy ubezpieczeniowej dzieła Malczewskiego.
Pomimo naszej prośby, nie dostaliśmy potwierdzenia, że obraz jest ubezpieczony zarówno w transporcie, jak i w miejscu przechowywania - podkreślił Windorbski.
Prokuratura finalnie odstąpiła, a obraz ponownie zawisł na ścianie w domu aukcyjnym.