"Wiejskie chaty pośród drzew" to jedyny w polskich zbiorach obraz Vincenta van Gogha. Redakcja RMF FM jest pierwszą w Polsce, która widziała dzieło holenderskiego mistrza miesiąc przed oficjalną wystawą. Mamy dla Was podwójne wejściówki na wystawę w Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego w Warszawie.
Vincent van Gogh za życia był artystą nieznanym i niedocenianym. Sprzedał zaledwie jeden obraz. Utrzymywał się dzięki pomocy swojego ukochanego brata Thea. Legendą stał się dopiero na początku XX wieku, gdy zmieniły się realia sztuki. "Modni" zaczęli być twórcy niezależni, którzy nie zawsze mieli akademickie podłoże. Krytyków intrygowało również życie malarza. Pełne cierpienia, lęków i problemów, które ostatecznie zakończyło się samobójstwem...
Jednak tego legendarnego van Gogha znamy dziś najbardziej z jakże charakterystycznych dzieł, takich jak "Słoneczniki", serii osobliwych autoportretów, czy obrazu "Gwiaździsta noc". Te obrazy były już wyrazem dojrzałości artysty i powstały w okresie, gdy malował we Francji. Niemniej ważnym etapem jego kariery było jego życie w Holandii, gdy dopiero tworzył swój własny styl. I tego przykładem jest obraz "Wiejskie chaty pośród drzew".
To obraz namalowany na płótnie, lecz naklejony na deskę. Po niemal 13 latach zapomnienia, gdy był przechowywany na strychu u pewnego stolarza, przeszedł swoją pierwszą "konserwację". Wtedy zdecydowano, żeby nakleić dzieło na fragment deski i okleić brzegi czerwoną taśmą. Element do dziś znajduje się na obrazie i jest dowodem, że pochodzi z pierwszej holenderskiej pracowni van Gogha.
To obraz zupełnie inny, jakiego mogą spodziewać się zwiedzający. To jest bardzo duża wartość, żeby zobaczyć tak naprawdę van Gogha przed van Goghiem. To jedna z pierwszych prac malarza, z okresu najwcześniejszego, holenderskiego. Dzieło zupełnie stylistycznie odbiega od późniejszych francuskich obrazów Holendra. To romantyczny, spokojny, eteryczny i zrównoważony pejzaż. Niewiele osób zna od tej strony tego wielkiego artystę - mówi RMF FM Anna Biskupska, współkuratorka wystawy.
Tak zwany wczesny van Gogh był samoukiem, który poszukiwał swojej własnej drogi twórczej. Inspirował się twórczością haskich malarzy, czyli artystów działających w Hadze, którzy malowali w drugiej połowie XIX wieku.
Początki van Gogha naznaczone były próbami i błędami, pewną nieporadnością, poszukiwaniem formy. To wszystko widać na tym obrazie, między innymi w braku tradycyjnego modelunku światłocieniowego, w prostocie tego malarstwa - mówi Agnieszka Rosales Rodriguez, dyrektorka Muzeum Narodowego w Warszawie.
Jednym z takich obrazów, które cechują wczesną twórczość holenderskiego mistrza, jest dzieło o tytule "Jedzący kartofle". Artysta namalował je w kwietniu 1885 w Nuenen, czyli 2 lata po tym, jak stworzył "Wiejskie chaty pośród drzew".
Ani proporcje, ani perspektywa nie licuje z wysokim stylem malarstwa akademickiego. Ale van Gogh stworzył z tej nieporadności swój atut - mówi Agnieszka Rosales Rodriguez. Patrząc zatem na obraz, który znajduje się obecnie w Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, możemy zobaczyć coś, czego nie zobaczymy na wielu wystawach. To coś, co po prostu van Gogha ukształtowało.
Cały okres przed wyjazdem do Francji odznacza się ciemnym kolorytem, prostymi, chłopskimi motywami. To sceny, które inspirowały holenderskiego mistrza i były jego rzeczywistością. To również obrazy, które były tematem współczesnej szkoły holenderskiej. "Wiejskie chaty pośród drzew" jest zatem początkiem drogi, która doprowadziła Holendra do kanonu największych mistrzów wszech czasów.
To jest nie jedna, ale wiele historii. Dlatego nazwaliśmy tę wystawę "Historie jednego obrazu". To nie jest tylko ten momenty, kiedy dzieło trafiło do Polski, ale to są całe lata wcześniejsze. Obraz powstał w 1883, przebywał w różnych miejscach, przez lata znajdował się na strychu, aż w końcu trafił do galerii Porczyńskich. Musieliśmy krok po kroku odtwarzać jego historię, żeby mieć 100 proc. pewność, że ta perła w koronie jest autentyczna i już wkrótce będziemy mogli ją pokazać - powiedział Piotr Dmitrowicz, dyrektor Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego w Warszawie.
Gdy patrzymy na obraz "Wiejskie chaty pośród drzew" faktycznie na pierwszy rzut oka nie widać tego najbardziej rozpoznawalnego van Gogha. Usłyszałem już głosy, że obraz może być rozczarowujący, że nie jest "zbyt spektakularny". Przypomniał mi się od razu esej Susan Sontag "Przeciw interpretacji", która pisała:
"Nasza kultura opiera się na nadmiarze, nadprodukcji, w rezultacie czego nasze doświadczanie zmysłowe stopniowo coraz bardziej traci na wyrazistości. Musimy nauczyć się więcej widzieć, słyszeć i odczuwać". Filozofka trafnie zauważyła, że sztuka nie jest tylko o czymś, sama w sobie jest czymś. "Dzieło sztuki to obiekt w świecie, a nie komentarz lub tekst na temat świata".
Zachęcam każdego, aby właśnie w ten sposób spojrzał na "naszego" van Gogha.