Roman Polański zrezygnował z przyjazdu na 67. Festiwal Filmowy w Locarno. Obawia się bowiem "napięć i kontrowersji" związanych ze swoją obecnością. W czwartek Polański ma zostać uhonorowany przez organizatorów festiwalu.

Uznawszy, że moja obecność na festiwalu w Locarno mogłaby wywołać napięcie i kontrowersje ze strony osób temu przeciwnych, ale z których opiniami się liczę, z żalem zawiadamiam, że niechętnie rezygnuję z udziału - oświadczył 80-letni reżyser w komunikacie.

Informacja o uhonorowaniu Polańskiego przez organizatorów festiwalu spotkała się z dużą krytyką wśród mieszkańców kantonu Ticino, w którym leży Locarno. Część z nich uważa bowiem reżysera za kryminalistę.

W 2009 roku Polański, podczas festiwalu w Zurychu, został zatrzymany przez szwajcarską policję na mocy amerykańskiego nakazu aresztowania. Miało to związek ze starą sprawą o uprawianie seksu z 13-letnią Samanthą Geimer. Polański spędził kilka miesięcy w areszcie domowym. Ostatecznie władze Szwajcarii nie zgodziły się na ekstradycję Polańskiego do USA.

W 1977 roku Polański został oskarżony o zgwałcenie Geimer. Groziło mu za to do 50 lat więzienia. Podczas postępowania sądowego w Los Angeles reżyser przyznał się do seksualnego wykorzystania nieletniej, co w stanie Kalifornia automatycznie klasyfikowane było jako gwałt. Przed ogłoszeniem wyroku reżyser uciekł do Francji. 

(mpw)