Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej stoi przed poważnym dylematem. Po tym, jak komik Kevin Hart zrezygnował z prowadzenia oscarowej gali w związku z oskarżeniami o homofobię, trzeba znaleźć kogoś nowego na jego miejsce. Jak pisze "Variety", władze Akademii biorą pod uwagę różne scenariusze - łącznie z tym, by w ogóle zrezygnować z jednej osoby prowadzącej ceremonię.

91. gala rozdania Oscarów odbędzie się już 24 lutego 2019 r. Miał ją poprowadzić Kevin Hart. Komik jednak zrezygnował z tej funkcji po tym, jak przypomniano mu jego homofobiczne wpisy na portalach społecznościowych i wypowiedzi publiczne. W jednym z wywiadów aktor powiedział, że jest heteroseksualnym mężczyzną i "jeśli zdoła zapobiec temu, by jego syn stał się gejem, to to zrobi". 

Po fali oskarżeń aktor ogłosił na Twitterze, że nie poprowadzi oscarowej gali: Zdecydowałem się zrezygnować z prowadzenia ceremonii. Nie chcę rozpraszać swoją obecnością innych w noc, która powinna być celebrowana przez wielu niesamowitych utalentowanych artystów. Szczerze przepraszam społeczność LGBTQ za moje nieempatyczne słowa z przeszłości.

Jak pisze "Variety" powołując się na nieoficjalne informacje, decyzja Harta kompletnie zaskoczyła władze Akademii. Planu awaryjnego nie miała też odpowiedzialna za transmisję telewizja ABC ani producenci gali. Ten temat ma być dyskutowany na najbliższym spotkaniu władz Akademii. Według "Variety", rozważane są różne scenariusze wybrnięcia z kryzysu. 

Naturalnym wyborem mógłby być ktoś, kto jak Jimmy Kimmel (gospodarz dwóch ostatnich ceremonii) prowadzi popularny program telewizyjny. Akademia ma jednak obawiać się tego rozwiązania i kolejnych kontrowersji. Z drugiej strony postawienia na kogoś stonowanego i nie budzącego kontrowersji mogłoby wpłynąć negatywnie na - i tak coraz niższe - wyniki oglądalności samej ceremonii. 

Jest jeszcze jedno rozwiązanie, które ma być brane pod uwagę. Według "Variety" chodzi o rezygnację z jednej osoby prowadzącej oscarową galę. Jej miejsce miałaby zająć grupa gwiazd, która utrzymywałaby tempo i atrakcyjność wydarzenia. Miałoby to być w rezultacie coś podobnego do programu "Saturday Night Live". 

Ostatnia gala rozdania Oscarów bez prowadzącego odbyła się w 1989 roku. 

Na razie ani Akademia, ani telewizja ABC nie komentują poszukiwań następcy - bądź następców - Kevina Harta. 


Oscarowe nominacje poznamy już 22 stycznia. Wtedy dowiemy się, czy o statuetkę dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego powalczy "Zimna wojna" Pawła Pawlikowskiego. W 2015 roku Pawlikowski otrzymał Oscara za swój poprzedni film - "Ida". 

O rywalizacji "Zimnej wojny" Pawlikowskiego i "Romy" Alfonso Cuarona o najważniejsze filmowe trofea możecie przeczytać na blogu naszej dziennikarki Katarzyny Sobiechowskiej-Szuchty.
Opracowanie: