Podczas dyskusji towarzyszącej specjalnemu pokazowi "Listy Schindlera" na nowojorskim Tribeca Film Festival Steven Spielberg podzielił się wyjątkowym wspomnieniem związanym z realizacją tego obrazu. Przyznał, że niezwykłym wsparciem był dla niego w tamtym czasie aktor Robin Williams.
W specjalnym pokazie zorganizowanym 25 lat po premierze poza Spielbergiem udział wzięli m.in. aktorzy tacy jak Liam Neeson i Ben Kingsley. Reżyser podkreślił, że żaden z filmów, które stworzył po "Liście Schindlera", nie przyniósł mu takiej dumy i satysfakcji.
Spielberg przyznał, że praca nad filmem była dla niego trudnym emocjonalnie przeżyciem. Ogromną pomocą były dla niego cotygodniowe telefony od Robina Williamsa - aktora z wielkim talentem komediowym.
Robin wiedział, przez co przechodzę i raz w tygodniu, o wyznaczonej porze dzwonił do mnie i wykonywał 15-minutowy stand-up do słuchawki - opowiadał Spielberg cytowany przez "IndieWire". Śmiałem się histerycznie, bo tak bardzo potrzebowałem odreagowania - przyznał.
Spielberg zdradził, że te wyjątkowe rozmowy telefoniczne nigdy nie kończyły się zwykłym pożegnaniem. Robin zawsze rozłączał się w momencie, kiedy śmiałem się najgłośniej - przyznał.
"Lista Schindlera" to film oparty na faktach. Opowiada o wydarzeniach z czasów II wojny światowej, których głównym bohaterem jest Oskar Schindler - niemiecki przemysłowiec, który uratował ponad 1000 Żydów.
Film zdobył wiele nagród - Oscarami wyróżnieni zostali m.in. reżyser, a także autor zdjęć Janusz Kamiński czy twórca scenografii Alan Starski.
(mn)