Zespół Kalush Orchestra wywalczył awans do finału konkursu Eurowizji. Ukraińcy po półfinałowym występie podziękowali wszystkim, którzy wspierają ich kraj. Co ciekawe, dziennikarz ukraińskiego nadawcy Suspline Timur Miroszniczenko relacjonował ich występ ze schronu przeciwbombowego. Jutro w drugim półfinale zaprezentuje się reprezentant Polski – Krystian Ochman.
66., włoska edycja konkursu piosenki z udziałem reprezentantów 40 krajów jest nadzwyczaj mocno osadzona w dramatycznej sytuacji geopolitycznej w wyniku wojny w Ukrainie - podkreślają komentatorzy we włoskich mediach.
Jak zaznaczają, właśnie z tego powodu wydarzenie to przejdzie do historii, a z całą pewnością kontekst wojny będzie miał wpływ na jego przebieg. Rosja jako agresor została wykluczona z Eurowizji, a ukraińska grupa Kalush Orchestra uważana jest za faworyta.
Zespół na tegoroczny konkurs przygotował piosenkę "Stefania". Pierwotnie utwór był dedykowany matce lidera grupy - Ołeha Psiuka. Piosenka mówi o wspomnieniach związanych z matką i o tym, jak wiele problemów Psiuk sprawił jej w trakcie dojrzewania. Po rosyjskiej inwazji utwór zaczął też być odczytywany w szerszym kontekście jako piosenka dedykowana wszystkim matkom, których dzieci walczą na wojnie.
Ukraińcy we wtorkowym półfinale pokazali, że nie bez przyczyny są przymierzani do zwycięstwa. Ich pełen energii występ był mocno oklaskiwany.
Grupa na koniec podziękowała wszystkim za wspieranie ich kraju. Jak się później okazało, fani Eurowizji zagłosowali za tym, by Ukraińcy wystąpili w sobotnim finale.
Przed półfinałem lider zespołu wskazał, że dla jego kraju w tej chwili ważne jest każde zwycięstwo. Więc jeśli to my wygramy, będzie to kolejna okazja, by przypomnieć ludziom o Ukrainie i wzmocnić morale w całym kraju - powiedział Psiuk w rozmowie z BBC. Dodał, że zespół wystartował w konkursie po to, by pokazać, że ukraińska kultura nadal żyje.
Ale grupa starała się podkreślać, że ewentualne zwycięstwo Ukrainy byłoby nie tylko wyrazem solidarności dla kraju ogarniętego wojną. Jeszcze przed inwazją bukmacherzy stawiali nas w pierwszej piątce, co oznacza, że ukraińska piosenka po prostu spodobała się Europejczykom - przekazał - zaznaczył Psiuk.
Ponieważ członkowie zespołu są w wieku poborowym, mężczyźni musieli otrzymać specjalne pozwolenie na wyjazd z Ukrainy.
Dzień po konkursie powrócą do kraju i zmierzą się z niepewną przyszłością. W moim przypadku jest bardzo prawdopodobne, że zostanę wezwany do walki. Każdy powinien odegrać swoją rolę w czasie wojny, kiedy zostanie do tego wezwany - zaznaczył Psiuk na konferencji prasowej przed Eurowizją. Dodał, że dotychczas na froncie zmarło jego dwóch przyjaciół. Mieli 26 i 27 lat. Szczerze mówiąc, trudno mi o tym mówić - dodał.
Mimo trwającej rosyjskiej inwazji, ukraińscy dziennikarze znaleźli sposób na to, by relacjonować 66. Konkurs Piosenki Eurowizji w Turynie. Publiczny nadawca - Suspilne - zorganizował redakcje w jednym ze schronów przeciwbombowych.
Występy na żywo z bunkra komentował Timur Miroszniczenko.
Oprócz Ukrainy we wtorek awans do finału wywalczyli:
- Szwajcaria: Marius Bear - "Boys Do Cry"
- Armenia: Rosa Linn - "Snap"
- Islandia: Systur - "Með hækkandi sól"
- Litwa: Monika Liu - "Sentimentai"
- Portugalia: Maro - "Saudade, saudade"
- Norwegia: Subwoolfer - "Give That Wolf a Banana"
- Grecja: Amanda Georgiadi Tenfjord - "Die Together"
- Mołdawia: Zdob si Zdub i Advahov Brothers - "Trenuletul"
- Holandia: S10 - "De diepte"
W czwartek o godzinie 21:00 rozpocznie się drugi półfinał Eurowizji. Wówczas na scenie zaprezentuje się reprezentant Polski - Krystian Ochman z piosenką "River". Jest on wnukiem słynnego tenora Wiesława Ochmana.
Reprezentant Polski według bukmacherów ma szanse na miejsce w czołówce konkursu.