Ponad 8 mln dol. zarobił w pierwszym dniu projekcji w USA kontrowersyjny dokument Michaela Moore'a "Fahrenheit 9/11". Film wyświetlany był w 868 kinach w całym kraju; zebrał skrajnie różne recenzje - od zachwytów po głosy potępienia.
Słowa krytyki pod adresem zdobywcy Złotej Palmy padają zwłaszcza ze strony zwolenników obecnego prezydenta USA. Film ostro atakuje George W. Bush za zaniedbania i nieskuteczność w walce z terroryzmem oraz wykorzystywanie zamachów terrorystycznych z 11 września 2001 do ograniczania praw i wolności obywatelskich.
Stronnicy prezydenta twierdzą, że na kilka miesięcy przed wyborami film pełni de facto rolę propagandowego materiału wyborczego, mającego wzmocnić pozycję demokratycznego przeciwnika Busha, senatora Johna Kerry'ego.
Przeciwko tytułowi filmu Michaela Moora zaprotestował znany autor powieści i opowiadań fantastyczno-naukowych, 83-letni Ray Bradbury. I wskazuje na zbieżność tytułu z jego powieścią z 1953 roku "Fahrenheit 451", na podstawie której powstał film w reżyserii Francois’a Truffaut. Bradbury jest przekonany, że Moore "go okrada". I żąda, by film był rozpowszechniany pod zmienionym tytułem.