Sir Elton John został zmuszony do przerwania swoje koncertu w Nowej Zelandii. Artysta był wyraźnie zdenerwowany całą sytuacją. "Właśnie straciłem głos. Nie mogę śpiewać" - przepraszał swoich fanów, schodząc ze sceny.
Muzyk stracił głos podczas niedzielnego występu. 72-letnia gwiazda jest w połowie trasy koncertowej "Sir Elton's Farewell Yellow Brick Road". Do przykrego incydentu doszło podczas koncertu na stadionie Mount Smart Stadium w Auckland.
Właśnie straciłem głos. Nie mogę śpiewać - powiedział Sir Elton tłumowi zgromadzonemu przed sceną. Muszę już iść. Przepraszam. Sir Elton tonął we łzach z bezsilności, opierając się o fortepian.
Kiedy przy pomocy kilku osób muzyk schodził ze sceny, zgromadzona publiczność udzieliła mu wsparcia gromkimi brawami.
Jak przyznał Sir Elton, zdiagnozowano u niego zapalenia płuc. Mimo to, nie chciał odwoływać koncertu. Ostatecznie nie był w stanie dokończyć występu. Krótko po opuszczeniu sceny Sir Elton przeprosił fanów w emocjonalnym poście na Instagramie.
"Grałem i śpiewałem sercem, dopóki mój głos nie mógł już śpiewać. Jestem rozczarowany, głęboko zdenerwowany i przepraszam. Dałem z siebie wszystko. Dziękuję bardzo za wasze niezwykłe wsparcie i całą miłość, jaką okazaliście mi podczas dzisiejszego występu. Jestem wiecznie wdzięczny. Kocham, Elton xx" - napisał.