Palił się lokal wyborczy w Biskupinie w Kujawsko-Pomorskiem - to potwierdzona przez straż pożarną informacja z Gorącej Linii RMF FM. Jak się dowiedzieliśmy, w ogniu stanął kominek w drewnianym budynku, w którym zorganizowano lokal wyborczy. "Przerwa w głosowaniu trwała mniej więcej półtorej godziny - w tym czasie dwie osoby chciały oddać głos, musiały poczekać. Nie ma powodów do przedłużania ciszy wyborczej" - powiedział przewodniczący PKW Wojciech Hermeliński.
Pożar powstał prawdopodobnie przez nadmierną eksploatację tego komina - powiedział nam rzecznik żnińskiej straży pożarnej, aspirant sztabowy Marek Krygier.
Strażacy ewakuowali wszystkie osoby, które przebywały w budynku. Nikomu nic się nie stało. Lokal wyborczy numer 3 został przeniesiony do budynku szkoły.
Po pożarze w lokalu wyborczym powstało pytanie, czy w związku z incydentem dojdzie do przedłużenia ciszy wyborczej. Tam (w lokalu nr 3, gdzie doszło do pożaru - przyp. red.) do tej pory zagłosowały tylko trzy osoby. Nie pamiętam, ile tam osób jest uprawnionych do głosowania, ale niewiele. Także może się zdarzyć tak, że nie będzie konieczności przedłużenia ciszy wyborczej, bo to uderza we wszystkich - mówił nam sędzia Stefan Pietrzak z Okręgowej Komisji Wyborczej numer 5 w Bydgoszczy.
Przewodniczący PKW Wojcech Hermeliński potwierdził już, że nie ma powodów, by ciszę wyborczą przedłużać. Rozmawiałem z jednym z sędziów, członkiem Okręgowej Komisji Wyborczej, który powiedział, że nie widzi powodu dla przedłużania ciszy wyborczej - podkreślił Hermeliński. Nie wyobrażam sobie, byśmy jako PKW w jakiś sposób kontestowali tę uchwałę, także prawdopodobnie ją zaakceptujemy i nie widzę powodu, żeby miało nastąpić przedłużenie ciszy wyborczej - dodał.
Wcześniej przewodniczący PKW poinformował o innym incydencie podczas trwających wyborów parlamentarnych. Jeden z przewodniczących komisji zgubił pieczęć, jadąc do komisji wyborczej, ale została zastąpiona pieczęć pieczęcią referendalną. Także nie mamy informacji o jakiś zakłóceniach w związku z tym, jeśli chodzi o głosowanie, w tej obwodowej komisji - podkreślił.
Do innego incydentu doszło w Grzędzie. W tej warmińsko mazurskiej wsi niedaleko Bisztynka policja zatrzymała ubranego w mundur uzbrojonego mężczyznę, który przyszedł do lokalu wyborczego. Miał przy sobie wiatrówkę, zachownia było niepokojące, kierował groźby w kierunku komisji, chcąc przerwać głosowanie, uniemożliwić je - powiedział sierżant Tomasz Markowski z komendy wojewódzkiej policji w Olsztynie.
Sprawca incydentu trafi przed sąd. Głosowanie i w tym przypadku nie zostało przerwane.
Do jeszcze innego zdarzenia doszło w Krakowie. Niektórzy głosujący w jednym z lokali wyborczych w Krakowie przy ulicy Wysłouchów na Woli Duchackiej otrzymali złe karty wyborcze. Nie było na nich nazwisk kandydatów dwóch komitetów wyborczych. Głosowania w krakowskim lokalu jednak nie przerwano.
(mal)