"Wskutek utraty płynności finansowej wynikającej m.in. z trudności w ściągnięciu należności na rzecz Selectours, podjęto decyzję o ogłoszeniu upadłości spółki" - poinformował zarząd biura na swojej stronie internetowej. Informację o upadłości biura otrzymaliśmy na Gorącą Linię RMF FM. Cały czas dostajemy też wiadomości od klientów, którzy stracili wymarzone wyjazdy.
Biuro specjalizowało się w wyjazdach do Egiptu, Tunezji, Turcji i Maroka. Na razie nie wiadomo, ilu klientów Selectours jest w tej chwili na zagranicznych wycieczkach. Biuro zapewnia, że z pomocą ubezpieczyciela będzie organizować ich powroty. Zapewnia, że "stosownie do możliwości" zwracane będą także wpłacone zaliczki.
W najbliższym czasie wydany zostanie komunikat z telefonami kontaktowymi, pod którymi będzie można uzyskać szczegółowe informacje na temat zastosowanych procedur. Znajdziecie je także na naszej stronie.
Kilka lat temu prasa pisała o skargach turystów na Selectours. Skarżyli się oni m.in. na złe warunki pobytu na wakacjach, brak higieny w pokojach hotelowych, złą obsługę na miejscu wypoczynku, a nawet kradzieże.
Jeżeli jesteś klientem biura Selectours, poinformuj nas, jak jesteś traktowany. Informacje przysyłaj na Gorącą Linię RMF FM: SMS/MMS 600 700 800; e-mail: fakty@rmf.fm; formularz www. Możecie też pisać w "Waszych komentarzach".
Dostaliśmy już pierwsze sygnały.
Miesiąc temu dopłaciliśmy drugą część kosztów wycieczki i nikt nawet nie wspomniał, że z tym biurem może być jakiś problem. Za 20 tysięcy złotych nasza 10-cio osobowa grupa przyjaciół mogła spędzić swój wyczekany urlop (w tym podróż poślubną dla jednej z par) w zupełnie innym klimacie niż skandal. Zwracam się zatem z gorącą prośbą do kompetentnych osób o pomoc w odzyskaniu pieniędzy, ktore wpłaciliśmy zarówno my, jak również tysiące innych klientów tego nieszczęsnego biura - napisała Dorota.
W piątek 10.09 zakupiłem wycieczkę dla 4 osób w biurze SelecTours, nie minęła godzina od wypełnienia zamówienia przez internet do momentu jak skontaktowała się ze mną kobieta z biura. Tego samego dnia podpisałem umowę wpłacając 3/4 pieniędzy gotówką. W poniedziałek 13.09 miałem dopłacić resztę pieniędzy i tak ok godziny 11 pieniądze oczywiście wpłaciłem, nikt mnie nie poinformował o stanie firmy, o problemach które no nie wierzę że pojawiły się z godziny na godzinę. Pracownik przyjął moje pieniądze, potwierdził wpłatę i jeszcze raz objaśnił mi co i jak. Następnie ok godziny 21 telefon że firma plajtuje i nie odbędzie się wycieczka.... wiem że różne zachowania w polsce występują ale żeby perfidnie w dniu w którym nie mogli już sprzedawać wycieczek i na 100% wiedzieli że plajtują jeszcze wyciągali od ludzi pieniądze.... pieniądze które pójdą do kieszeni prezesów bo przecież turyści i niedoszli klienci "w miarę możliwości " otrzymają zwrot z ubezpieczenia. aha i jeszcze informacja o upadłości pojawiła się 13.09 gdy jeszcze prawo polskie dopuszczało taki stan rzeczy, a przecież 15.09 wchodzą nowe ustawy Polskiej Izby Turystyki które zabezpieczył by skutecznie ludzi takich jak ja przed stratą pieniędzy! - napisał Kamil.
Na kilkanaście dni przed wyjazdem wszystko było OK. Panie z biura bardzo miłe, pieniądze wpłacone, nic tylko czekać na wymarzony koniec wakacji. Dodatkowo uspokoiła mnie znajoma, która korzystała z tego biura na przełomie lipca i sierpnia. Informacja z poniedziałku spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Jest wprost nieprawdopodobna. Jak można tak oszukać klientów, którzy ciężko oszczędzali, aby wypocząć w ciepłym klimacie? Kontakt z biurem w dniu 14 września od rana ZEROWY. Nikt nie odpowiada na maile i telefony. Nie można dodzwonić się także do ubezpieczyciela - napisał pan Wojciech.