Coraz szersze kręgi zatacza afera tajemniczej kradzieży blisko trzydziestu kilogramów semteksu we Francji. Według MSW saperzy nie mieli pozwolenia na składowanie ładunków wybuchowych w Forcie Corbas koło Lyonu, skąd zniknął nie tylko semteks, ale też zapalniki.
Szef fortu, który został zmuszony do dymisji, miał pozwolenie tylko na składowanie tam rozbrojonych niewybuchów z czasów wojny lub wojskowych poligonów, bo większość systemów alarmowych w forcie nie działała. Dodatkowo główna brama zamknięta była tylko na jedną kłódkę, a druty kolczaste można było łatwo przeciąć.
Wbrew temu, przetransportowano tam również ładunki wybuchowe, których saperzy używali w okolicy, do wysadzania w powietrze nierozbrojonych niewybuchów. MSW sugeruje, że złodzieje, być może terroryści, byli doskonale poinformowani o wszystkim co działo się w forcie. Wiedzieli przede wszystkim o tym, że był tam semteks i że nie działały kamery bezpieczeństwa.
Krótko mówiąc złodzieje mogli tam przyjść prawie jak do "zbrojeniowego supermarketu", z tą tylko różnicą, że nie musieli za semteks płacić.