Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oczekuje, że jego spotkanie z prezydentem USA Donaldem Trumpem, które zaplanowano na środę w Nowym Jorku, będzie "ciepłe" i wyraził nadzieję, że Stany Zjednoczone nadal będą wspierały jego sprzeciwiające się agresji państwo.
Jesteśmy niepodległym krajem. Do wszystkiego jesteśmy gotowi. Oczekujemy wsparcia, nie potrzebujemy po prostu pomocy, bo i tak jesteśmy silnym państwem. Chcielibyśmy, by USA zawsze wspierały Ukrainę i jej kurs w walce z agresją i wojną. Wydaje mi się, że tak właśnie jest i że wszystko ku temu zmierza. Sądzę, że nasze spotkanie będzie ciepłe - oświadczył we wtorek Zełenski ukraińskiemu portalowi Hromadske.
Relacje między Kijowem a Waszyngtonem są od kilku dni poddane ciężkiej próbie, ponieważ kilka prestiżowych tytułów prasowych oskarżyło Trumpa o to, że wstrzymał finansową pomoc wojskową dla Ukrainy, by wywrzeć presję na tamtejsze władze i zmusić je do wszczęcia śledztwa przeciw synowi byłego wiceprezydenta USA Joe Bidena. Biden jest najbardziej prawdopodobnym kandydatem Demokratów w nadchodzących wyborach prezydenckich w 2020 roku.
W poniedziałek sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksandr Daniluk powiedział, że Kijów nie chce być zamieszany w wewnętrzną walkę polityczną w USA, a każda próba wykorzystania Ukrainy przez którąś ze stron zaszkodzi relacjom Ukrainy z Stanami Zjednoczonymi.
Daniluk odniósł się do afery, jaką wywołały relacje prasowe, m.in. w "Wall Street Journal", "Economist" czy "Washington Post", z których wynika że w lipcu Trump naciskał na Zełenskiego w sprawie Huntera Bidena, który był zatrudniony w ukraińskiej firmie gazowej. Ponadto, by wywrzeć większy nacisk na Kijów, Biały Dom odraczał dostarczenie Ukrainie pomocy militarnej, zatwierdzonej przez Kongres.