​W Finlandii rozpoczął się w środę ogólnokrajowy strajk przeciwko rządowej reformie prawa pracy. Jako pierwszy przystąpił do niego personel przedszkoli. Protestujący nie zgadzają się na ograniczenie przywilejów pracowniczych. Strajk w kolejnych dniach obejmie też inne sektory. Będą zakłócenia w komunikacji miejskiej, linie lotnicze odwołują zaplanowane loty.

W Helsinkach i okolicach zamkniętych jest większość placówek opieki przedszkolnej oraz świetlic popołudniowych. Z ponad 150 jednostek, rano otwarta została zaledwie jedna trzecia przedszkoli i żłobków.

W niektórych dzielnicach, z uwagi na duże braki kadrowe, dzieci były przyjmowane na zasadzie "kto pierwszy, ten lepszy". 

Strajk od czwartku obejmie inne sektory:

Zamkniętych zostanie część sklepów spożywczych i restauracji. Nastąpią przestoje w dostarczaniu przesyłek pocztowych.

Z kolei strajk pracowników przedsiębiorstw przewozowych może poważnie zakłócić miejską komunikację publiczną. Nie jeździć ma większość autobusów, a w Helsinkach także tramwaje i metro.

Linie lotnicze Finnair odwołały ponad 500 lotów zaplanowanych na czwartek i piątek. W ograniczony sposób działać będzie 11 krajowych lotnisk. Około 35 tys. pasażerów przebukowało bilety na inne terminy - podano w komunikacie fińskiego przewoźnika.

Na głównym lotnisku Helsinki-Vantaa dłużej też trzeba będzie czekać na odprawę, przejście kontroli, czy odbiór bagażu.

Według informacji związków zawodowych do udziału w strajku zgłosiło się ponad 200 tys. pracowników sprzeciwiających się cięciom socjalnym oraz zmianom w przepisach osłabiających przywileje pracownicze.

Według Konfederacji Fińskiego Przemysłu protest może kosztować fińską gospodarkę setki milionów euro.

Powtórka protestów z zeszłego roku

Około 100 tys. Finów uczestniczyło w grudniu w ogólnokrajowym antyrządowym strajku. W Helsinkach nie kursowały pociągi, metro i tramwaje oraz większość autobusów

Nie rozwożono poczty, ograniczono dowóz posiłków do szkół i przedszkoli, nie pracowały też firmy sprzątające.

Związkowcy sprzeciwiali się polityce rządu w zakresie cięć socjalnych, zmniejszenia uprawnień pracowniczych oraz ograniczeniom w prawie do strajku. Centroprawicowy rząd Petteriego Orpo zapewniał wtedy, że reformy przyczynią się do stworzenia dodatkowych miejsc pracy.