Maja Włoszczowska, srebrna medalistka olimpijska z Pekinu, miała groźnie wyglądający wypadek podczas treningu w Australii. Niestety, Polka nie wystartuje w sobotę w Canberze w wyścigu elit w ramach mistrzostw świata w kolarstwie górskim. Nasza zawodniczka była jedną z faworytek; miała wielkie szanse na złoty medal.
Polka na jednym z najniebezpieczniejszych odcinków trasy przewróciła się i uderzyła twarzą o kamień. Trafiła do szpitala. Początkowo podejrzewano złamanie szczęki. Na szczęście, okazało się, że obrażenia nie są zbyt poważne. Nasza zawodniczka zostanie jednak w klinice na obserwacji przez najbliźszych kilka dni. Jak zapewniają lekarze, opuchlizna z twarzy powinna zejść w ciągu tygodnia.
Trasa przygotowana dla uczestników mistrzostw świata jest ekstremalnie trudna - w Europie nikt nie zgodziłby się na zorganizowanie imprezy na tak wymagającym odcinku. Nasza zawodniczka miała problemy na trasie już w poniedziałek - na pierwszym treningu, upadła i boleśnie się potłukła. Zdołała jednak wystartować w wyścigu sztafetowym, w którym Polska zajęła 11. miejsce. Kilka dni temu w Canberze wypadek miała także złota medalistka młodzieżowych MŚ Aleksandra Dawidowicz. Skacząc na rowerze przy pełnej prędkości, upadła z ponadmetrowego kamienia.