Do 33 wzrosła liczba ofiar dwóch samobójczych zamachów w Wołgogradzie w Rosji. Ponad 100 osób zostało rannych w wybuchach, do jakich doszło na dworcu kolejowym i w trolejbusie. Ostrzeżenie dla Polaków przebywających w Rosji lub planujących wyjazd wydała nasza ambasada w Moskwie. Sami Rosjanie obawiają się, że może dojść do kolejnych aktów terroru.
Ponad 4 tysiące policjantów szuka terrorystów. Władze obawiają się, że grupa, która dokonała ataków, może przygotowywać kolejne zamachy. W mieście są również oddziały wojsk wewnętrznych.
Samobójca, który wysadził się na dworcu, to według śledczych Paweł Pieczonkin, Rosjanin, który przeszedł na islam i od roku był związany z dagestańskim islamskim podziemiem.
Tożsamość drugiego zamachowca nie została jeszcze ustalona. Władimir Putin milczy, nie ogłosił żałoby narodowej, rządowe media informują jedynie o wydanych przez niego poleceniach wprowadzenia nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa w całym kraju.
Wczoraj policja w Wołgogradzie rozpędziła manifestację, której uczestnicy żądali dymisji mera miasta i gubernatora obwodu wołgogradzkiego po zamachach w mieście. Około 50 uczestników manifestacji zatrzymano.
Według portalu informacyjnego Gazeta.ru na demonstrację, zorganizowaną za pośrednictwem portali społecznościowych, przybyło około 200 osób.
Jej uczestnicy zapalili na ulicy znicze, by uczcić pamięć ofiar zamachów bombowych, do których doszło tam w niedzielę i poniedziałek. Zamierzali też zablokować jedną z głównych ulic.
W związku z zamachami terrorystycznymi w Wołgogradzie polska ambasada w Moskwie ostrzegła Polaków, przebywających na terenie Rosji. Zaapelowała o zachowanie ostrożności, zwłaszcza w miejscach publicznych i środkach transportu.
(j.)